Zawodnicy Evertonu zaatakowani przez wściekłych fanów
Lekkiego życia nie mają w ostatnich miesiącach kibice Evertonu, ale po meczu The Toffees z Southampton zrewanżowali się oni zawodnikom. Jeden z nich usłyszał, że nie jest godny noszenia koszulki ich klubu.
Everton notuje fatalną serię aż 7 spotkań bez zwycięstwa w lidze, przez co klub z Liverpoolu zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli Premier League. Szanse na wygrzebanie się ze strefy spadkowej ekipa prowadzona przez Franka Lamparda miała w ten weekend, ale uległa najgorszej drużynie dotychczasowego sezonu 1:2.
Wynik ten wprawił w prawdziwą furię zgromadzonych na Goodison Park kibiców. Spora grupa fanów próbowała nawet zatrzymać zawodników po meczu i osobiście przekazać im swoje niezadowolenie. Taka sytuacja miała miejsce m.in. z Yerrym Miną. Kolumbijczyk został zatrzymany przez kibiców Evertonu obok swojego samochodu i przepytany m.in. o fatalną formę drużyny i jego przywiązanie do barw. Po krótkiej rozmowie obrońca udał się do domu w eskorcie policji. Choć rozmowa była bardzo emocjonalna, nie doszło do zagrożenia zdrowia lub życia zawodnika.
Uciekać przed fanami Evertonu musiał jednak Anthony Gordon. 21-latek jest jedną z najjaśniejszych postaci drużyny, ale i on musiał liczyć się ze zdenerwowanymi kibicami The Toffees. Anglik nie chciał rozmawiać ze zgromadzonymi i autem zaczął odjeżdżać spod stadionu. Został jednak zabarykadowany i nie mógł się ruszyć. Zanim jego auto zostało wyprowadzone spod stadionu przez policję, przez zamknięte szyby zdążył usłyszeć kilka cierpkich słów, m.in. o tym, że nie jest godnym gry w barwach klubu.
O tym, czy rozmowa motywacyjna przeprowadzona przez kibiców będzie miała korzystny skutek, dowiemy się w najbliższy weekend, kiedy to Everton zagra z sąsiadującym w tabeli West Hamem.
AŁ
Fot.:Jon Super/Associated Press/East News