wszołek legia radomiak

Legia wygrywa mecz zgody

Fot. eastnews
2025-09-14

Mecz zgody pomiędzy Legią i Radomiakiem zakończył się solidnym laniem 4:1, na co nie wskazywała pierwsza połow gry. W drugiej jednak gospodarze dali gościom lekcję futbolu i skrzętnie wykorzystywali wszystkie błędy przeciwników.

Pierwszy strzał w meczu oglądaliśmy w 10. minucie gry. Bartosz Kapustka otrzymał zagranie w narożnik pola karnego, a po jego opanowaniu oddał podkręcony strzał lewą nogą, który poszybował ponad poprzeczką. W odpowiedzi na indywidualny rajd i płaskie uderzenie sprzed pola karnego zdecydował się Rafał Wolski, ale jego próbę kapitalnie na rzut rożny zbił Kacper Tobiasz. 

Na kolejne emocje trzeba było czekać aż do 41. minuty, ale warto było. Legia składnie wymieniła piłkę po w bocznym sektorze boiska, a ta finalnie trafiła do Juergena Elitima, który ruszył ze swoim rajdem w kierunku bramki. Po kilkukrotnym dryblingu wpadł w pole karne i niezbyt celnym, ale precyzyjnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.

Druga połowa zaczęła się bardzo leniwie. Legia miała korzystny wynik i wyglądała na zespół oszczędzający energię, natomiast Radomiak nie potrafił przebić się przez zasieki obronne gospodarzy i stworzyć akcję strzelecką. Ostatecznie to gospodarze jako pierwsi zagrozili bramce przeciwników i od razu zdobyli gola. Do długiej piłki rzuconej w pole karne Radomiaka wyszedł Filip Majchrowicz i wypiąstkował ją, jednak Legia zebrała futbolówkę, rozegrała ją w obrębie pola karnego, a do siatki trafił Damian Szymański.

Chwilę później Majchrowicz popełnił kolejny błąd wychodząc z bramki na przedpole do zagranej z głębi pola przez Kapustkę piłki - “asekurując” obrońców minął się z futbolówką, nie trafił w nią nogą, a Mileta Rajović pobiegł do pustej bramki i zdobył gola na 3:0. Jakby problemów gości było mało, to w 76. minucie na Radomiaka spadł kolejny cios w postaci błędu kapitana we własnym polu karnym, który skacząc do główki odbił futbolówkę ręką. Szymon Marciniak wskazał na wapno, a jedenastkę wykorzystał Paweł Wszołek, który cieszynkę zadebiutował urodzonej kilka dni wcześniej córce.

Jako ostatni bramkę zdobyli jednak goście. Błyskiem geniuszu popisał się asystujący Ibrahima Camara, który piętą zagrał do Adriana Diegueza, a ten w sytuacji sam na sam przelobował Tobiasza.

Fot.: Adam Jankowski/Polska Press/East News 

iparts.pl
Zobacz także