ŁKS Łódź – Lech Poznań  2024-04-21

Na co czeka Lech Poznań?

Fot. kibice.net
2024-07-02

Już niebawem minie rok od ostatniego transferu wykonanego przez Lecha Poznań.  Przyjście Dino Hoticia 12 lipca 2023 było jak dotąd ostatnim ruchem Kolejorza. A przecież po nieudanym sezonie miało dojść do zmian w składzie. Tych jednak nie widać, tak samo, jak asystenta dla nowego szkoleniowca klubu z Bułgarskiej.

Najdroższa kadra w historii klubu – takie głosy można było usłyszeć latem 2023 z okolic gabinetów dyrektorskich w Poznaniu. Zespół, który miał walczyć o dublet i z powodzeniem reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej, się skompromitował. Szumne zapowiedzi zakończyło się odpadnięciem ze Spartakiem Trnava w Lidze Konferencji, porażką z Pogonią Szczecin w Pucharze Polski i 5. miejscem w Ekstraklasie. Fani z Poznania sezon 2023/2024 w wykonaniu swoich ulubieńców określili jednym słowem: Wstyd.

Nastroje kibiców są fatalne, jednak chyba nie udzielają się one osobom, które zarządzają klubem. Jeszcze pod koniec maja z dziennikarzami spotkał się prezes Lecha – Piotr Rutkowski. Na spotkaniu, które odbyło się za zamkniętymi drzwiami, miał przyznać się do tego, że zatrudnienie Mariusza Rumaka w roli trenera pierwszej drużyny było błędem. Rutkowski zdradził też kulisy zatrudnienia Nielsa Frederiksena i przekazał, że nie zamierza odsuwać się od prowadzenia klubu. Zapowiedział też, że swoje posady zachowają dyrektor sportowy Tomasz Rząsa oraz szef działu skautingu – Jacek Terpiłowski. Odejścia tych dwóch osób domagali się kibice klubu.

Po takim sezonie jasne było, że fani będą chcieli też transferów do klubu. Rutkowski na spotkaniu z dziennikarzami przyznał, że priorytetami są: dwójka skrzydłowych, napastnik oraz lewy obrońca. Lechici już od kilkunastu dni trenują, lecz jak na razie na zajęciach nie pojawił się nikt nowy. Jedynymi „transferami” można nazwać powroty do klubu wypożyczonych graczy. Maksymilian Pingot, Antoni Kozubal, Jakub Antczak, Filip Borowski i Filip Wilak – Ci zawodnicy „wzmocnili” zespół.

Za Kolejorzem już pierwszy sparing w tym sezonie – przegrany 0:1 z Piastem Gliwice. Co prawda była to gra szkoleniowa i nie można na jej podstawie wyciągać daleko idących wniosków, lecz postawa graczy z Poznania może budzić niepokój wśród kibiców. Na dzisiaj gracze Nielsa Frederiksena są dalecy od optymalnej formy. Mało tego, sam kapitan Mikael Ishak przyznał, że drużynie brakuje jakości, co brzmi jak wołanie o transfery do klubu.

Kiedy one nastąpią? Dzisiaj trudno w jakikolwiek sposób to określić. Wygląda na to, że władze Kolejorza nie zamierzają się spieszyć. To znowu może prowadzić do niebezpiecznej sytuacji, w której nowi zawodnicy będą mieli mało czasu na to, żeby wdrożyć się do zespołu. Być może zarządzający klubem mają już przygotowane transfery, ale z jakiegoś powodu czekają na ich ogłoszenie. Może też być tak, że czekają na jakieś okazje, a żeby te się przydarzyły, to muszą czekać na decyzje klubów, które są w „transferowym łańcuchu pokarmowym” wyżej niż Lech. Jeśli prawdziwa jest ta druga wersja, to nie wróży to dobrze niebiesko-białym. Liga rusza już za dwa i pół tygodnia, przy obecnym składzie trudno oczekiwać od Kolejorza, że dobrze rozpocznie sezon. Szczególnie, że Raków ściągnął do klubu Brazylijczyka, co nie jest jedynym transferem częstochowian, a Legia ma już za sobą kilka transferów. 

Niepokojąca jest też mała liczba plotek transferowych związanych z klubem z Bułgarskiej. Kilka dni temu Dawid Dobrasz z portalu „meczyki” podał, że do Lecha może trafić Adrian Lis. To bramkarz, któremu wygasł kontrakt z Wartą Poznań. Miałby być trzecim bramkarzem niebiesko-białych i wspierać rezerwy. Za to Piotr Koźmiński z portalu „WP SportoweFakty” podał, że w Poznaniu może zagrać 23-letni kosowski skrzydłowy – Altin Zeqiri

Latem w Kolejorzu miało też dojść do przewietrzenia kadry. Jak na razie z klubem pożegnali się Barry Douglas i Artur Sobiech. Ofertę z GKS-u Katowice miał otrzymać za to Alan Czerwiński, lecz na razie prawy obrońca trenuje z Lechem. Najgłośniejszymi transferami wychodzącymi miały być odejścia Kristoffera Velde i Filipa Marchwińskiego. Na tych dwóch graczach Kolejorz miał sporo zarobić i zrekompensować dziurę w budżecie, która po sezonie 2023/2024 wyniosła 19 mln złotych. Na razie jednak w tej sprawie też nie ma konkretów i na ewentualny wpływ gotówki do klubu trzeba będzie poczekać.

Zniecierpliwiony pewnie też jest trener Lecha. Nie dość, że nie ma on do dyspozycji nowych graczy, to jeszcze musi czekać na nowego asystenta. Szkoleniowiec został ogłoszony 14 maja tego roku i czeka już prawie 2 miesiące na to, żeby mieć współpracownika. Jak na razie działa wspólnie ze sztabem narzuconym przez klub. Początki w nowym miejscu na pewno nauczą go cierpliwości. Ta za to kończy się kibicom, co zwiastuje kolejne nerwowe dni wokół klubu…

iparts.pl
Zobacz także