
Lech wybrał trenera. Czy tym razem dobrze trafi?
Frustracja, chociaż można byłoby użyć mocniejszych określeń, bije od kibiców Lecha Poznań. Chociaż Kolejorz nadal może skończyć Ekstraklasę na jej podium, to i tak sympatycy z Poznania uznają aktualne rozgrywki za porażkę. Czy Lech się odbuduje w przyszłym sezonie pod wodzą nowego trenera? Zdania na ten temat są podzielone, wiele osób wskazuje, że problem Lecha leży w gabinetach dyrektorskich.
W Poznaniu jest bardzo nerwowo. Kibice Kolejorza mają poczucie straconej szansy, gdyż stosunkowo niewielkim wysiłkiem klub z Poznania mógł wywalczyć podwójną koronę w tym sezonie. Najbardziej krewcy fani dali upust frustracji podczas niedzielnego meczu z Legią. Ten sezon w oczach kibiców jest przegrany. Teraz w Lechu muszą zastanowić się nad tym, co zrobić, żeby kolejne rozgrywki nie zakończyły się podobnie.
Władze klubu z Poznania swoje działanie rozpoczynają od zmiany trenera. Mariusz Rumak po sezonie nie będzie już prowadził pierwszej drużyny. Jego miejsce zajmie Duńczyk Niels Frederiksen – o tym informowaliśmy kilka dni temu. Dzisiaj Kolejorz potwierdził oficjalnie, że szkoleniowiec podpisze umowę – ma ona obowiązywać przez dwa lata. Zdania co do zatrudnienia tego trenera są podzielone. Część osób podważa nie sam fakt zatrudnienia Duńczyka, lecz to, kto dokonywał wyboru.
Za tą decyzją stoją Tomasz Rząsa i Piotr Rutkowski. Te same osoby w oczach wielu są winowajcami aktualnego stanu, w jaki znajduje się Kolejorz. Warto przyjrzeć się działalności tego pierwszego, który już prawie 6 lat piastuje stanowisko dyrektora sportowego. W tym czasie Kolejorz wywalczył jedno trofeum – mistrzostwo kraju w sezonie 2021/2022. Patrząc na możliwości Lecha – jest to wynik słaby.
Głównym zadaniem dyrektora sportowego jest wybór trenera. Warto więc przyjrzeć się kolejnym decyzjom Rząsy w Lechu. Gdy obejmował on stanowisko 1 października 2018 roku, to drużynę prowadził Ivan Djurdjević. Serb jednak nie popracował zbyt długo w Kolejorzu, został zwolniony po 5 miesiącach.
Pierwszą poważną decyzją Rząsy było zatrudnienie Adam Nawałki. Wybór byłego selekcjonera nie był jednak trafionym rozwiązaniem. Kolejorz grał wtedy przeciętnie (średnia punktowa 1,45) i po 4 miesiącach doszło do kolejnej zmiany szkoleniowca.
Następnie na fotel pierwszego trenera drużyny z Poznania wrócił Dariusz Żuraw. Początkowo Lech grał w kratkę, lecz po przerwie związanej z pandemią, drużyna zaczęła regularnie wygrywać. Rozgrywki 2019/2020 Kolejorz zakończył na drugim miejscu w tabeli. Dobra dyspozycja została podtrzymana jesienią, dzięki czemu Kolejorz awansował do fazy grupowej Ligi Europy. W tych rozgrywkach już tak dobrze poznaniakom nie szło, łączenie gry na dwóch frontach wychodziło Lechowi bokiem. Doszło nawet do absurdalnej sytuacji, kiedy to Żuraw wystawił rezerwowy skład na mecz z Benficą w Lizbonie, po to, żeby gracze podstawowego składu byli wypoczęci na ligowe starcie z Podbeskidziem. Lech wpadł w spirale słabych wyników, za co Żuraw przypłacił własną posadą w kwietniu 2021 roku.
Na jego miejsce (chociaż nie bezpośrednio, bo szansę w jednym meczu dostał Janusz Góra) przyszedł Maciej Skorża. Szkoleniowiec przebudował zespół i zrobił to na tyle skutecznie, że Kolejorz cieszył się z krajowego tytułu w sezonie 2021/2022. Warto odnotować, że Lech za jego drugiej kadencji punktował ze średnią 2,09.
Jednak Skorża po zakończeniu rozgrywek zrezygnował ze swojej posady. Rząsa jako jego następcę wybrał Johna van den Broma. Kadencja Holendra w Poznaniu była słodko-gorzka. Rozpoczęło się bardzo słabo, lecz udany rajd w europejskich pucharach rozbudził apetyty w Poznaniu. Przed aktualnymi rozgrywkami kibice oczekiwali fazy grupowej europejskich pucharów oraz mistrzostwa kraju. Zresztą sam Rząsa potwierdził te aspiracje. Skończyło się na kompromitacji w Trnavie i słabej grze w lidze. Po rundzie jesiennej władze Kolejorza zwolniły van den Broma, który podczas swojej kadencji w Poznaniu punktował ze średnią 1,79 na mecz.
Miejsce Holendra zajął Mariusz Rumak. Kadencja tego szkoleniowca rozpoczęła się obiecująco, lecz im dalej w las, tym gorzej. Chociaż lista meczów szkoleniowca jest krótka, to na niej można znaleźć kilka kompromitacji. Porażki z Rakowem, Puszczą, Ruchem czy z Legią stanowią poważną zadrę w sercach sympatyków klubu z Bułgarskiej.
Rumaka latem już nie będzie, zastąpi go Frederiksen. Będzie to szósty trener (pomijamy jeden mecz Janusza Góry), który został wybrany przez Tomasza Rząsę. Bilans dyrektora sportowego jest bardzo słaby: tylko jeden trafny wybór i aż 5 porażek. Można jeszcze rozważyć kadencję Johna van den Broma, lecz to i tak niewiele zmienia. Rząsa często się myli przy zatrudnianiu szkoleniowców. Czy Frederisken okaże się trafnym wyborem? Patrząc na poprzednie decyzje dyrektora sportowego Lecha, kibice nie powinni być nadmiernymi optymistami.