
Lech nadal niepokonany u siebie, Wisła Płock znowu bez punktów
Chwilowe problemy mieli gracze Lecha Poznań. Pomimo straconej bramki w pierwszej połowie, podopieczni Macieja Skorży odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Już od początku meczu było widać, że Lechici chcą szybko zdobyć bramkę, która ustawi mecz. Gospodarze prowadzili grę, szukali szansy na trafienie a goście biegali za piłką. Już w 14. minucie po rzucie rożnym głową trafił Salamon i było 1-0 dla Lecha. Wydawało się, że poznanianie pójdą za ciosem tak jak w poprzednich spotkaniach, jednak chwila dekoncentracji kosztowała ich stratę gola. Po pozornie niegroźnym wrzucie z autu piłka trafiła do Lagatora, który strzelił bramkę dla płocczan. Lechici przez długi czas byli w szoku, dopiero w 38. minucie udało im się zagrozić bramce Wisły. Najpierw groźnie strzelał Kamiński, chwilę później próbował Ba Loua, ale piłka wylądowała na słupku. Pierwsza część zakończyła się remisem 1-1.
W drugiej połowie gospodarze ruszyli do ataku. To przyniosło efekt w 53. minucie. Zakotłowało się pod bramką Kamińskiego, do piłki dopadł Murawski i wyprowadził Lecha na prowadzenie. Tym razem podopieczni Skorży nie oddali pola gościom i nadal atakowali. W 64. minucie kapitalnie uderzył Douglas, ale jeszcze lepszą interwencją popisał się bramkarz Wisły. Bardzo aktywny w drugiej części był Jakub Kamiński, który strzelił bramkę na kwadrans przed końcem meczu. Amaral podał mu piłkę, a ten w swoim stylu ściął do środka i uderzeniem po długim rogu pokonał bramkarza. Wynik spotkania ustalił Amaral, który po samotnym rajdzie strzelił bramkę na 4-1 dla Lecha.