GymBeam
leicester city

Premier League: 3 punkty i 2 kontuzje Lisów

Fot. EastNews
2020-01-22

Leicester City lepsze od West Hamu

Leicester City okazało się o klasę lepsze od West Hamu i pewnie pokonało zespół z Londynu 4:1 w spotkaniu 24. kolejki Premier League. Złą informacją jest natomiast kontuzja Jamiego Vardy'ego, który może pauzować przez kilka najbliższych tygodni.

Choć dużą przewagę w posiadaniu piłki od samego początku mieli gospodarze, to pierwszą dobrą okazję do strzelenia bramki mieli nieoczekiwanie zawodnicy West Hamu. Z rzutu rożnego w 15 minucie gry dośrodkowywał Robert Snodgrass, piłkę źle wybijał Kasper Schmeichel, a prezentu w postaci możliwości oddania strzału głową na pustą bramkę nie wykorzystał Aaron Cresswell. Lisy odpowiedziały w 23 minucie i od razu strzeliły bramkę. Składną akcję przeprowadzili Ricardo Pereira, Harvey Barnes i James Maddison - reprezentant Anglii posłał prostopadłe podanie do Portugalczyka, ten oddał płaski strzał w światło bramki, który z najbliższej odległości pomimo asysty obrońcy do siatki wepchnął Barnes. Drugi gol dla Lisów padł w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, a najważniejszymi aktorami byli ponownie Barnes i Ricardo. Tym razem odwrócili się rolami - to Anglik ze skrzydła dogrywał piłkę, a akcję potężnym strzałem z obrębu pola karnego zakończył Portugalczyk. Nie wszystko układało się jednak kolorowo dla gospodarzy - w trakcie pierwszej połowy aż dwóch zawodników musiało opuścić boisko z powodu kontuzji. Najpierw po starciu powietrznym urazu kolana nabawił się Nampalys Mendy, a chwilę później, już bez kontaktu z rywalem, ból mięśnia uda zasygnalizował Jamie Vardy.

David Moyes zdecydował się na próbę ratowania wyniku przez podwójną zmianę i przejście na bardziej ofensywne ustawienie tuż po przerwie. Było to bardzo dobrą decyzją, ponieważ już w 50 minucie Młoty zdobyły kontaktową bramkę - w polu karnym Sebastian Haller został sfaulowany przez Wilfreda Ndidiego, a pewnym egzekutorem jedenastki był Mark Noble. Niestety dla widowiska Młoty nie kontynuowały dobrej gry, a wszystkie pozostałe bramki tego wieczoru strzelali gospodarze. Najpierw w 80 minucie faulu w polu karnym dopuścił się Angelo Ogbonna i jedenastkę wykorzystał Ayoze Perez, a tuż przed zakończeniem meczu ten sam piłkarz po asyście Kelechiego Iheanacho ustalił wynik spotkania.

Fot.:AP/Associated Press/East News

Zobacz także