repka gol rakow univ craiovia

Wymęczona wygrana Rakowa, falstart Legii

Fot. eastnews
2025-10-02

Raków zwyciężył 2:0, a Legia Warszawa przegrała 0:1 w swoich pierwszych spotkaniach fazy ligowej Ligi Konferencji. Wojskowi grali ofensywnie, ale szwankowała skuteczność, natomiast Rakowowi dużo pomogła czerwona kartka w drużynie przeciwników.

Legia starała się, ale poległa

Legia mogła zacząć mecz doskonale. W 6. minucie gry Antonio Colak oddał strzał z linii pola karnego, który zatrzymał się na bocznej siatce. Nie był to jednak dobry prognostyk, bo w kolejnej akcji atakowali goście i byli zdecydowanie skuteczniejsi. Do rajdu z własnej połowy ruszył Anthony Musamba, popędził sam lewym skrzydłem i wyprzedził wszystkich defensorów Legii, a następnie po wpadnięciu w pole karne mocnym strzałem uderzył ponad Kacprem Tobiaszem. Legia odpowiedzieć mogła w 20. minucie, ale Radovan Pankov z rzutu wolnego uderzył obok bramki. W kolejnych minutach emocji brakowało, a sędzia zaprosił obie ekipy na przerwę.

Drugą połowę znów dobrze mogli zacząć goście. Po wrzutce w pole karne i pierwszym wyblokowanym przez Artura Jędrzejczyka strzale piłka poszybowała do góry, a głową do bramki chciał skierować ją Marius. Napastnik uderzył z 3. metrów, ale kolejną fenomenalną interwencją niemalże na linii bramkowej popisał się kapitan Legii. W odpowiedzi gola po wrzutce w pole karne mógł zdobyć Mileta Rajović, ale mimo wyprzedzenia wychodzącego bramkarza uderzył z bliska głową ponad bramką.

Duńczykowi wreszcie udało się trafić do siatki w 81. minucie gry. Niestety - z pozycji spalonej, dlatego sędzia po szybkiej analizie VAR anulował gola. Legia nie zdobyła więcej goli i ostatecznie przegrała spotkania.

Pragmatyczny Raków zwycięża u siebie

Pierwsza połowa meczu Rakowa z CS Universitatea Craiova odbyła się i tyle można o niej powiedzieć. Obie ekipy miały problemy ze stworzeniem sobie dogodnych okazji strzeleckich, a na jedyny celny i groźny strzał w tej części trzeba było czekać do 43. minuty. Wtedy to po przedarciu się w pole karne z lewego skrzydła i wrzutce, do piłki dopadł Lamine Diaby-Fadiga, ale jego próbę kapitalnie obronił golkiper. Uwagę warto także zwrócić na Iviego Lopeza, który musiał opuścić plac gry ze względu na kontuzję.

Kibice zgromadzeni na stadionie nie mogli jednak narzekać na start drugiej połowy. Michael Ameyaw wszedł w drybling w polu karnym, wygrał pojedynek i wrzucił piłkę w pole karne. Do tej wyskoczył Karol Struski, strącił ją na tyle dobrze, że spadła wprost pod nogi Tomasza Pieńko, który mocnym strzałem wpakował ją do bramki. W następnej akcji ofensywnej Rakowa znów było niebezpiecznie, a na boisko runął wychodzący do prostopadłej piłki Jonatan Brunnes. Arbiter główny poczekał na decyzję VAR, obejrzał powtórkę i zauważył obrońcę gości, który za koszulkę ściągał wychodzącego na czystą pozycję Norwega. Decyzja musiała być jedna - Vladimir Screciu wyleciał z boiska z czerwoną kartką. 

Raków zaczął dominować i kreować sytuacje strzeleckie, ale dobrze spisywał się golkiper rumuńskiej ekipy lub strzały m.in. Fadigi i Ameyawa nieznacznie szybowały nad poprzeczką. Drugi, uspokajający Raków gol wreszcie padł, a jego autorem był Oskar Repka. Pomocnik uderzył sprzed pola karnego i ustalił wynik meczu w 81. minucie gry.

Fot.: Michal Dubiel/REPORTER 

iparts.pl
Zobacz także