
GKS urywa punkty Wiśle
Wisła Płock mimo nienajlepszej formy była faworytem do zwycięstwa ze znajdującym się w strefie spadkowej GKS-em Katowice, ale ostatecznie zdobyła tylko 1 punkt. Duży udział w takim wyniku miał Rafał Leszczyński, jednak golkiper gospodarzy nie był tym, który uratował oczko, a stracił 2.
Pierwsza doskonała szansa na zdobycie gola to dopiero 41. minuta gry. Krótkie rozegranie rzutu rożnego nie udało się graczom Wisły Płock, ale chwilę po wyjściu piłki poza plac gry Ivan Salvador zdecydował się na jej wrzut bezpośrednio w pole karne. Obronie urwał się Wiktor Nowak, uderzył z bliskiej odległości w Rafała Strączka, ale piłka nadal zmierzała do siatki. Wślizgiem na linii bramkowej wybił ją jednak Borja Galan.
Na bramkę otwierającą wynik czekać trzeba jednak niewiele dłużej, bo do 45. minuty gry, a kluczowe dla trafienie było szczęście strzelca. Piłka została w trakcie tej akcji przetransportowana na prawe skrzydło, skąd Nowak zagrał do Zana Rogelja. Słoweniec podprowadził ją na skraj pola karnego, a następnie posłał uderzenie, które odbiło się od próbującego je blokować Kacpra Łukasiaka. Co gorsze dla pomocnika GKS-u nabrała ona wysokiej paraboli, a następnie zaczęła opadać poza zasięgiem golkipera i finalnie wpadła do siatki, dając prowadzenie gospodarzom.
GKS do wyrównania doprowadził w 54. minucie gry, w dość kuriozalnej sytuacji. Galan chciał uruchomić Marcina Wasielewskiego długim podaniem z własnej połowy, ale zrobił to niedokładnie. Wydawało się, że defensywa Wisły będzie mieć sytuację pod kontrolą, co gestem pokazał też wychodzący z bramki na przedpole Leszczyński. Golkiper nie zdecydował się jednak na bezpośrednie wybicie piłki, a na jej przyjęcie, co zrobił zresztą niedokładnie. Bramkarza zaatakował rozpędzony Wasielewski, zmusił go do błędu, a następnie skierował futbolówkę do pustej bramki.
Trybuna gości wybuchnęła radością jeszcze raz - w 84. minucie gry. Bartosz Nowak popisał się fenomenalnym prostopadłym zagraniem pomiędzy obrońców w kierunku Adama Zrelaka. Ten opanował futbolówkę, a następnie uderzeniem końca buta obok wychodzącego golkipera umieścił ją w siatce. Analiza VAR dopatrzyła się jednak nieznacznego spalonego i gola anulowała.
AŁ
Fot.: