lech kibice vs legia

Lech rozbija Legię w klasyku!

Fot. eastnews
2024-11-10

Po fenomenalnym widowisku na boisku Lecha Kolejorz wygrywa z Legią 5:2. Podopieczni Nielsa Frederiksena byli o klasę lepsi od Wojskowych i z łatwością wygrali to spotkanie.

Na gole w polskim klasyku nie trzeba było długo czekać. Już w 5. minucie na listę strzelców wpisał się Ali Gholizadeh. Mikael Ishak zagrał piłkę w pole karne do Patrika Walemarka, ten uderzył bez zastanowienia, ale interweniował Kobylak. Akcja trwała jednak dalej, piłka poleciała pod nogi Irańczyka, który zdecydował się na niezwykle precyzyjny podkręcony strzał, który zamienił na gola.

Po strzeleniu bramki ataki nie ustały. Chwilę później mogło być już 2:0, ale po raz kolejny od Walemarka przy próbie płaskiego strzału w krótki róg lepszy okazał się Kobylak. Później bramkę mógł zdobyć Michał Gurgul, ale w ostatniej chwili jego strzał został wyblokowany. Na odpowiedź Legii trzeba było czekać aż do 20. minuty, a nawet wtedy okazja strzelecka nie była klarowna - po wrzutce Pawła Wszołka piłka została wybita przez obrońców poza pole karne, a z narożnika niecelnego i ostatecznie niegroźnego strzału próbował Marc Gual.

Kolejny atak Legii był już skuteczniejszy. Paweł Wszołek wygrał pojedynek biegowy i wrzucił na długi słupek, Luquinhas zgrał futbolówkę głową, a z bliskiej odległości po złamaniu linii spalonego przez Antonio Milicia gola zdobył Gual. Tuż po wznowieniu mogło być już 1:2 - Bartosz Kapustka dobrym podaniem uruchomił Ryoyę Morishitę, ale strzał Japończyka pewnie wyłapał Bartosz Mrozek.

Po golu dla Legii odpalone został race, które na chwilę zadymiły stadion i zmusiły do przerwy w grze. Tę lepiej spożytkowali gospodarze, którzy po kilku wskazówkach z ławki mogli strzelić gola - świetnie wykonany rzut rożny strzałem głową kończył Alex Douglas, ale dobrze na linii zaprezentował się Kobylak. Chwilę później golkiper musiał jednak skapitulować. Alfonso Sousa zdecydował się na strzał z 16. metrów, Kobylak odbił ją przed siebie, tą zebrał Antoni Kozubal i precyzyjnym strzałem wyprowadził Lecha na prowadzenie. Chwilę później miała miejsce sporna sytuacja w polu karnym Lecha. Po sprawdzeniu nagrania Szymon Marciniak zauważył zagranie ręką Sousy i wskazał na wapno. Bramkę dla Legii pewnym uderzeniem zdobył Rafał Augustyniak.

Druga połowa rozpoczęła się ofensywnie z obu stron - zarówno Legia, jak i Lech w ciągu 2 minuty oddały po celnym strzale z dystansu. W obu sytuacjach, Sousy i Kapustki, górą byli jednak bramkarze. Kolejna próba Portugalczyka była już lepsza. W 49. minucie Sousa zagrał z klepki najpierw z Ishakiem, potem z Golizadehem, a w sytuacji oko w oko z golkiperem strzelił gola na 3:2.

Niespełna 10 minut później Lech przeprowadził kolejną fantastyczną akcję i prowadził już 2 bramkami. Douglas świetnie wyprowadził piłkę z bocznego sektora, wyprowadził podaniem Joela Pereirę, a ten płaskim dograniem idealnie obsłużył Ishaka, który precyzyjnym strzałem powiększył prowadzenie gospodarzy. Chwilę później mogło i powinno być 5:2. Przed utratą bramki Legię uchronił jednak Kobylak, który w sytuacji sam na sam Sousy po podaniu Walemarka popisał się kapitalną interwencją.

W 67. minucie Legia miała doskonałą okazję na strzelenie gola kontaktowego. Ruben Vinagre otrzymał podanie w pole karne po zagraniu Wszołka, miał dużo czasu na przyjęcie i oddanie strzału, ale kopnął prosto w Mrozka. Niewykorzystana sytuacja zemściła się niezwykle szybko. Kozubal zabrał piłkę Gualowi na połowie rywala, podciągnął futbolówkę w pole karne, idealnym zagraniem obsłużył Sousę, a Portugalczyk z bliskiej odległości wepchnął ją do siatki. Na tym trafienia w tym spotkaniu się zakończyły, a klasę lepszy Lech wygrał pewnie klasyk z Legią. 

Fot.: Lukasz Gdak/East News 

iparts.pl
Zobacz także