
Wielkie emocje, 3 punkty zostają w Częstochowie
Niedzielne spotkania Ekstraklasy zakończyło niezwykłe starcie pełne emocji. O ostatecznym wyniku zadecydowało jedno trafienie z doliczonego czasu gry. W spotkaniu było jednak wszystko - bramki uznane, nieuznane, niewykorzystane stuprocentowe sytuacje, czerwone kartki, a także niestety kontuzje.
Mecz był niezwykle ważny dla obu ekip. Raków potrzebował zwycięstwa by zbliżyć się do Lecha, natomiast Pogoń rozpaczliwie szuka punktów, które umożliwiłyby wejście do czołówki i walkę o najwyższe cele. Faworytem bukmacherów była jednak ekipa Marka Papszuna.
Mecz rozpoczął się jednak od fenomenalnej okazji dla gości. W 10. minucie Efthymios Koulouris miał doskonałą sytuację na pokonanie Kacpra Trelowskiego, ale zmarnował “setkę” trafiając jedynie w słupek. Na odpowiedź Rakowa trzeba było czekać aż do końcówki pierwszej części meczu. Wtedy to okazję strzelecką miał Michael Ameyaw, ale trafił w bramkarza.
O wiele więcej działo się w drugiej odsłonie. W 64. minucie czerwoną kartkę w swoim debiucie otrzymał Dimitrios Keramitsis. Młody Grek osłabił tym samym Pogoń, która wydawało się, że będzie grała do końca meczu w 10. Tak się jednak nie stało, bo w końcówce meczu wprowadzony jako ostatni na plac gry Patryk Paryzek doznał groźnie wyglądającego urazu, przez który musiał opuścić boisko na noszach.
Ostatnie minuty pojedynku wyglądały więc dla gości koszmarnie i takie też były. W 100. minucie spotkania gola, jak się wtedy wydawało na wagę 3 punktów, strzelił Matej Rodin. Chorwat ściągnął koszulkę i zaczął celebrować trafienie. Radość nie trwała długo, bo gol został anulowany, a za niesportowe zachowanie otrzymał on żółtą kartkę. Gra została wznowiona, a chwilę później po wrzutce Otieno Rodin jeszcze raz umieścił piłkę w siatce. Chorwat kolejny raz zaczął się cieszyć i… znów ściągnął koszulkę. To trafienie zostało uznane, lecz sam zawodnik musiał liczyć się z konsekwencjami - otrzymał on kolejną żółtą kartkę i opuścił plac gry z czerwonym kartonikiem.
AŁ
Fot.: Grzegorz Wajda/REPORTER