
Lech ma awans – i co dalej?
Lech przed rozpoczęciem tego sezonu miał plan zagrać w rozgrywkach grupowych europejskich pucharów. To założenie udało się spełnić, Kolejorz awansował do Ligi Konferencji. Teraz jednak przed nim bardzo trudne zadanie, żeby nie powtórzyć tego, co zrobiła Legia i nie wylądować na dłużej w strefie spadkowej.
Lech zremisował 1-1 z Dudelange, dzięki czemu zapewnił sobie awans do fazy grupowej Ligi Konferencji. Kolejorz już dzisiaj pozna swoich rywali w następnej rundzie rozgrywek. Z racji małej liczby zdobytych punktów w rankingu UEFA, mistrzowie Polski są w 4 koszyku. Mogą więc trafić do grupy np. z West Hamem, Fiorentiną i Niceą. Takie losowanie byłoby bardzo trudne dla podopiecznych Johna van den Broma. Możliwy jest jednak bardziej optymistyczny scenariusz i gra z Partizanem Belgrad, Apollonem i FC Vaduz.
Niezależnie od wyników losowania, Lecha czeka rozegranie 20 spotkań w ciągu 2 i pół miesiąca. To ogromna dawka meczów, dlatego też Kolejorz potrzebuje wzmocnień. Działacze Kolejorza mają kilka dni na to, żeby uzupełnić skład, jednak muszą to robić rozsądnie po to, żeby nie popełnić błędów Legii z poprzedniego sezonu. Na razie jednak mają na koncie fiasko rozmów z Damianem Kądziorem.
Na przeszkodzie nie powinny stać finanse. Lech za sam awans otrzyma prawie 3,4 mln €. Do tego będzie mógł jeszcze zarobić za kolejne punkty w fazie grupowej. Taka kwota powinna wystarczyć do ściągnięcia 2-3 przyzwoitych piłkarzy. Jednak na przeszkodzie stoi ograniczenie w rejestrowaniu piłkarzy spoza Polski.
Mecz z Dudelange to kolejne spotkanie, w którym poznaniacy potwornie się męczyli. To stawia kolejny znak zapytania przy przydatności Johna van den Broma. Co prawda Holender osiągnął cel, jakim była gra w fazie grupowej, lecz styl gry pozostawia wiele do życzenia. Teraz przed szkoleniowcem poważny test w lidze, Lech gra z Piastem, Lechią i Widzewem. Jeśli nie zdobędzie przyzwoitej liczby punktów w tych spotkaniach, to możliwe, że w fazie grupowej mistrzów Polski poprowadzi już inny szkoleniowiec.