
Raków spełnił swój obowiązek
Mecz w Częstochowie było starciem drużyn, które mają odmienne cele na rundę wiosenną. Raków chce powalczyć o tytuł mistrzowski, Wisła gra o to, żeby spokojnie się utrzymać. Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze byli o wiele lepsi w tym spotkaniu.
Obydwa kluby były bardzo aktywne na rynku transferowym. Raków wydał prawie 1,5 mln € na dwóch piłkarzy z Rumunii – Deiana Sorescu i Bogdana Racovitana. Wisła za to sporo zarobiła, sprzedała Yawa Yeboaha i Aschrafa El Mahdioui’ego. Teraz, w zmienionych składach przystąpiły do walki na boiskach Ekstraklasy.
Od początkowych minut to gospodarze wiedli prym w meczu. Wisła była skupiona na obronie i starała się odpierać ataki drużyny Marka Papszuna. Już krótko po upływie pierwszego kwadransa gry, Raków powinien prowadzić 1-0. Kun dobrze dograł, ale Petrasek źle strzelił. Częstochowianie nie odpuszczali, starali się robić wszystko, żeby przed przerwą wyjść na prowadzenie. Paradoksalnie jednak poprzez swoje skupienie na ataku, mogli stracić bramkę. Na ich szczęście Kovacević nie dał się pokonać Klimentowi.
W drugiej części obraz gry się nie zmienił. Raków atakował i w 54. minucie wywalczył rzut karny. Sadlok sfaulował Gutkovskisa, skutecznym uderzeniem z 11 metrów popisał się Tudor. Po upływie godziny gry bardzo mocno uderzył Gutkovskis, ale dobrze się spisał bramkarz Wisły – Mikołaj Biegański. Na kwadrans przed upływem regulaminowego czasu gry Raków podwyższył prowadzenie. Piłkę na wolne pole otrzymał Wdowiak, pognał na bramkę, jego strzał sprawował bramkarz, ale piłka odbiła się od napastnika częstochowian i trafiła do siatki. Wynik 2-0 utrzymał się do końca spotkania i Raków zdobył 3 punkty na inaugurację roku.