
Pogoń wygrywa z Podbeskidziem i zmierza po wicemistrzostwo
Pogoń Szczecin pokonała Podbeskidzie Bielsko-Biała w premierowym spotkaniu 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy 0:2. Dla gospodarzy była to pierwsza porażka na własnym boisku w 2021 roku. Z bardzo dobrej strony pokazali się Kacper Kozłowski i Sebastian Kowalczyk, którzy po raz kolejny zgłosili Paulo Sousie swoje kandydatury do gry w Mistrzostwach Europy.
Pierwszą dobrą okazję goście mieli w 27. minucie — dobre podanie między obrońców otrzymał Jakub Bartkowski, ale jego próbę zatrzymał Michal Peskovic. Kolejną okazję na zdobycie bramki Portowcy mieli 6 minut później i w tej sytuacji udało się już objąć prowadzenie. Świetnym zagraniem z lewego skrzydła popisał się Michał Kucharczyk, który wrzucił piłkę w pole karne idealnie w miejsce, w którym stał Kacper Kozłowski, a ten strzałem głową z 7 metrów nie dał szans bramkarzowi Podbeskidzia. Dla młodego pomocnika było to pierwsze trafienie w Ekstraklasie.
Znacznie więcej klarownych sytuacji goście stworzyli sobie w drugiej części gry. W 60. minucie Bartłomiej Kręcichwost podczas walki o górną piłkę w polu karnym trafił łokciem w twarz Bartkowskiego, a arbiter główny po analizie VAR wskazał na jedenasty metr i ukarał obrońcę Podbeskidzia żółtą kartką. Do rzutu karnego podszedł Sebastian Kowalczyk i pewnym strzałem w lewy róg podwyższył prowadzenie swojego zespołu. Po straconym golu trener Robert Kasperczyk zdecydował się na potrójną zmianę, która miała odmienić obraz gry, jednak nie pomogła ona wcale, a już po zaledwie 60 sekundach mogło być po meczu. W 64 minucie Kucharczyk w sytuacji 2 na 1 świetnym podaniem z obsłużył Kozłowskiego, a jego uderzenie w sytuacji sam na sam nogą obronił Michal Peskovic. W 70. minucie kolejny raz golkiper gospodarzy uratował swój zespół — Rafał Kurzawa przejął złe podanie obrońców w środku pola, błyskawicznym podaniem obsłużył Adriana Benedyczaka, a ten stanął oko w oko z Peskoviciem i trafił w rękę wychodzącego z bramki Słowaka. Najlepszą okazję na zdobycie gola Podbeskidzie miało w doliczonym czasie gry. Wrzutkę z prawego sektora boiska zbyt krótko wybili obrońcy Pogoni, piłka spadła pod nogi Marko Roginicia, a ten nie zastanawiając się długo, oddał płaski strzał w długi róg bramki, który o centymetry minął słupek.
AŁ
Fot.:Marek Szandurski/East News