
Dwa transfery z Lecha Poznań do Unionu Berlin?
Tymoteusz Puchacz od przyszłego sezonu najprawdopodobniej nie będzie już piłkarzem Lecha Poznań - taką informację osobiście ogłosił w trakcie programu Liga+Extra w stacji Canal+. Zawodnik potwierdził tym samym wcześniejsze słowa dyrektora sportowego Unionu Berlin, który już kilka dni temu informował o tym, że zespół ze stolicy Niemiec dopina transfer Polaka. Okazuje się, że może to nie być jedyna transakcja na linii Poznań-Berlin.
Jako pierwsi o zainteresowaniu Puchaczem pisali dziennikarze niemieckiego Bilda. Spekulowali oni, że obrońca Lecha Poznań zastąpi Christopera Lenza, który dogadał się już z Eintrachtem Frankfurt. Później rewelacje potwierdził Oliver Ruhnert, a ostatnio także sam zawodnik. Puchacz kontrakt ma podpisać w ciągu najbliższych dni, a szacowana kwota transferowa, jaką Union Berlin będzie musiał zapłacić, oscyluje w granicach 5 milionów euro.
Głównym rywalem o miejsce w podstawowym składzie Unionu będzie dla Polaka Niko Gießelmann. Niemiec trafił do Berlina przed tym sezonem, ale musiał pogodzić się z rolą zmiennika, ponieważ bardzo dobrą formę wykazywał Lenz. Według niemieckich mediów również tym razem będzie musiał zadowolić minutami w krajowych pucharach, ponieważ Puchacz z pewnością przewidziany jest do gry w pierwszym składzie. Wskazuje na to chociażby specyfika gry Unionu, która opiera się na grze fizycznej. Sam szkoleniowiec Urs Fischer bardzo ceni zawodników o nieprzeciętnej wydolności, którzy są uniwersalni i potrafią pomóc drużynie w każdej fazie akcji. Do gry tego typu niemalże stworzony jest Puchacz, który w tym sezonie grywał na wszystkich pozycjach lewej części boiska — w obronie, pomocy oraz na wahadle.
Innym zawodnikiem, który ma trafić do Unionu jest z kolei Mikael Ishak. 28-letni Szwed zaprezentował solidną dyspozycję w swoim pierwszym sezonie w Lechu, którą potwierdził 14 golami w 28 występach we wszystkich rozgrywkach. Jego dodatkowym atutem jest znajomość języka i specyfiki gry w 1. i 2. Bundeslidze — napastnik Kolejorza grał tam w barwach Norymbergii i Koln. Jak na razie zainteresowanie Szwedem pojawia się tylko w formie plotek w niemieckich i polskich mediach i nie pojawiło się jeszcze potwierdzenie ze strony któregokolwiek klubu.
AŁ
ANDRZEJ IWANCZUK/REPORTER