
Porażka Lecha na pożegnanie LE
Lech porażką 0:2 w spotkaniu z Glasgow Rangers zakończył rozgrywki w fazie grupowej Ligi Europy. Po remisie Standardu Liege z Benficą podopieczni Dariusza Żurawia spadli na ostatnie miejsce w tabeli.
Mecz nie rozpoczął się po myśli Lecha - w 5 minucie podczas próby odbioru piłki Michał Skóraś podkręcił kostkę i pomimo szybkiej pomocy medycznej nie był w stanie kontynuować gry. Gospodarze nie zrazili się jednak i w kolejnych minutach wykreowali sobie dwie dogodne okazje do strzelenia gola. W 10 minucie sytuację do strzału z dystansu miał Pedro Tiba, jednak po ograniu obrońcy uderzył zbyt lekko i z interwencją nie miał problemów Jon McLaughlin. Chwilę później szkocki golkiper nie miałby szans, gdyby Lubomir Satka po dośrodkowaniu Jakuba Kamińskiego lepiej wykończył akcję strzałem głową - niestety dla Lecha kapitan drużyny uderzył z 5 metra nad poprzeczką. Od tego momentu podopieczni Dariusza Żurawia zwolnili, a kontrolę zaczęli przejmować piłkarze z Glasgow. Kluczowym wydarzeniem pierwszej części gry był błąd Kamińskiego z 31 minuty - młody Polak otrzymał podanie od Tymoteusza Puchacza i z pierwszej piłki chciał odegrać piłkę do tyłu, jednak zrobił to nieudolnie i zgrał futbolówkę pod nogi Cedrica Ittena, który łatwo zwiódł Djordje Crnomarkovicia i silnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania. Chwilę później Szwajcar do bramki mógł dołożyć asystę - idealnym podaniem obsłużył on Ianisa Hagiego, Rumun ruszył do sytuacji sam na sam jednak dogonił go Puchacz, który zdołał wyblokować strzał.
Dariusz Żuraw nie czekał z kolejnymi zmianami - z szatni na drugą połowę nie wyszli Tiba oraz Kamiński, a w ich miejsce na placu gry pojawili się Jakub Moder i Vasyl Kravets. Roszady bardzo dobrze wpłynęły na grę ofensywna Lecha - już w 55 minucie bardzo dobrą okazję z rzutu wolnego miał Puchacz, ale jego uderzenie z 18 metra nad murem obronił bramkarz gości. Niestety rozpędzających się gospodarzy zatrzymała druga bramka z 72 minuty - po rzucie wolnym bitym przez Jamesa Taverniera głową uderzał Connor Goldson, piłka odbiła się od poprzeczki, następnie od linii bramkowej, a z najbliższej odległości do siatki wepchnął ją Hagi.
AŁ
Fot.:ADAM JASTRZEBOWSKI/AFP/East News