
Premier League: Liverpool Mistrzem Anglii!
Liverpool oficjalnie Mistrzem Anglii po 30-letniej przerwie - taka jest najważniejsza informacja płynąca z Londynu, gdzie Chelsea pokonała Manchester City 2:1 i zamknęła podopiecznym Pepa Guardioli matematyczne szanse na obronę tytułu.
Oba zespoły wyszły na mecz bardzo skoncentrowane i spokojnie budowały swoje akcje. Dopiero w 13 minucie po niewymuszonym błędzie Kepy Arrizabalagi goście mieli pierwszą okazję do zdobycia bramki - golkiper Chelsea wybił piłkę wprost w głowę napastnika, ta spadła pod nogi Bernardo Silva, a Portugalczyl po opanowaniu futbolówki spróbował przełożyć Kepę, jednak z pomocą przyszli obrońcy The Blues, którzy w porę wyczyścili sytuację. W 18 minucie to Kepa uratował swoich kolegów - dośrodkowanie Riyada Mahreza z rzutu wolnego wykorzystać głową chciał Fernandinho, jednak uderzenie głową nad poprzeczką przeniósł hiszpański bramkarz. W 33 minucie Chelsea przeprowadziła swoją pierwszą groźną akcję - po rzucie rożnym bitym przez Williana głową uderzał Andreas Christensen, ale czujny na linii był Ederson. Dwie minuty Brazylijczyk był już bez szans - Chelsea wykorzystała fatalny błąd Benjamina Mendy'ego na środku boiska, Christian Pulisic zabrał piłkę i popędził w kierunku bramki, a w sytuacji sam na sam nie dał szans Edersonowi i otworzył wynik spotkania.
Pep Guardiola musiał ostro zrugać swoich zawodników, bo Ci na drugą połowę wyszli odmienieni. Już w 55 minucie Kevin De Bruyne doprowadził do remisu, idealnie wykonując stały fragmenty gry. Minutę później szybka kontra The Citizens powinna przynieść im prowadzenie - Ederson wyłapał dośrodkowanie, a po kilku podaniach Raheem Sterling wybiegł na pozycję sam na sam i próbował wykończyć ją podcinką nad Kepą. Ku nieszczęściu Anglika i gości piłka trafiła jedynie w słupek. Ederson z bohatera szybko mógł stać się antybohaterem - Brazylijczyk pomylił się przy wyprowadzaniu piłki i zagrał ją tuż pod nogi Masona Mounta, jednak rozgrywający Chelsea w łatwej sytuacji trafił jedynie w boczną siatkę. W 67 minucie znów blisko zdobycia gola był Sterling - Anglik oddał podkręcony strzał z narożnika pola karnego, jednak piłka minęła słupek o niecałe pół metra. Goście byli coraz bliżej wyjścia na prowadzenie, tymczasem niespodziewanie niewiele zabrakło, a to Chelsea zdobyłaby drugiego gola. Po raz kolejny obronie urwał się Pulisic, a po minięciu Edersona posłał zbyt lekki strzał do pustej bramki, który na linii bramkowej rozpaczliwym wślizgiem zatrzymał Kyle Walker. Tyle szczęscia Manchester City nie miał chwilę później - po analizie VAR sędziowie dopatrzyli się celowego zagrania piłki ręką w polu karnym przez Fernandinho. Brazylijczyk otrzymał czerwoną kartkę, a jedenastkę pewnie wykorzystał Willian i ustalił wynik spotkania.
OLI SCARFF/AFP/East News