Premier League: Eriksen ratuje zwycięstwo w końcówce

2019-04-23

Tottenham wygrał z Brighton 1:0 po trafieniu Christiana Eriksena w 87 minucie. Goście przez cały mecz rozpaczliwie bronili swojej bramki, kończąc mecz z zaledwie 20% posiadaniem piłki.

Tottenham do spotkania przystępował w mieszanych nastrojach - z jednej strony udało się im dostać do półfinału Ligi Mistrzów, z drugiej jednak kilka dni później przegrali ważny ligowy mecz z Manchesterem City. Dodatkowo optymizmem nie napawa kontuzja Harry'ego Kane'a. Dużo gorsza atmosfera panuje jednak wśród graczy Brighton, ponieważ nie wygrali żadnego z ostatnich 5 ligowych spotkań, przez co Mewy wciąż zagrożone były degradacją z zaledwie 3 punktami nad strefą spadkową.

Ciekawym aspektem było spotkanie dwóch menadżerów, którzy w sercu mają Tottenham. Chris Hughton, menadżer Brighton, przez dużą część życia był związany z Kogutami. Najpierw jako piłkarz spędził tu 13 lat, a później przez kolejne 10 lat zatrudniony był jako trener. Na boisku mieliśmy też mały jubileusz - Shane Duffy rozgrywał setny mecz Premier League w barwach Brighton.

Od początku spotkania kibice z łatwością mogli rozróżnić, której drużynie zależy na strzelaniu goli, a która przede wszystkim nie chce stracić bramki. W długich momentach meczu Tottenham spokojnie rozgrywał piłkę na 40 metrze od bramki gości, natomiast gracze Brighton całym składem bronili się na własnej połowie. Najlepszą okazję w pierwszej połowie spotkania miał Jan Vertonghen. Christian Eriksen uderzał z rzutu wolnego, piłka odbiła się od muru i poleciała do holenderskiego obrońcy, który bez zastanowienia uderzył z około 9 metrów w kierunku bramki. Na jego nieszczęście futbolówka ugrzęzła pod nogami Victora Vanyamy, a po krótkim zamieszaniu na piątym metrze obrońcy Mew zażegnali niebezpieczeństwo. Jedyny strzał, przy którym Mathew Ryan musiał interweniować było uderzenie Lucasa Moury z około 20 metrów, które golkiper gości bez problemu wyłapał. Kontakty z piłką Hugo Llorisa ograniczały się natomiast do rozgrywania piłki z dala od swojej bramki.

Drugą połowę lepiej zaczęli goście. Po stałym fragmencie dośrodkowanie na długi słupek zostało zamknięte strzałem głową Duffy'ego, który spokojnie wyłapał Lloris. Była to najlepsza okazja bramkowa dla zespołu Mew. W ramach rewanżu 2 minuty później z dystansu uderzał Eriksen, jednak jego strzał przeleciał niewiele ponad poprzeczką bramki Ryana. W 66 minucie Australijczyk musiał się już mocniej wykazać - Danny Rose kończył indywidualną akcję strzałem z dystansu pod poprzeczkę, którą z problemami i na raty wyłapał golkiper Brighton & Hove Albion. W 72 minucie Tottenham stworzył najlepszą okazję tego spotkania. Toby Alderweireld otrzymał podanie od Eriksena i będąc odwróconym tyłem do bramki, zdecydował się na płaskie uderzenie, które trafiło w słupek bramki gości, po czym piłka wróciła w pole gry. Gdy wydawało się, że obrony Brighton nie da się pokonać, Eriksen po raz kolejny spróbował uderzyć z dystansu i tym razem zdobył gola - uderzenie lewą nogą w krótki róg zaskoczyło Ryana i uniemożliwiło mu zachowanie czystego konta.

Tottenham - Brighton 1:0 Eriksen 87'

Fot.: AP/Associated Press/East News

iparts.pl