
Ekstraklasa krytykuje wojewodę
2015-04-03
Po meczu Lech-Legia wojewoda wielkopolski Piotr Florek zamknął jedną z trybun Stadionu Miejskiego w Poznaniu na dwa mecze - w tym na drugi warunkowo, jeśli "Kolejorz" nie będzie współpracował przy ujęciu kibiców łamiących regulamin. Dodatkowo klub nie może sprzedawać biletów fanom, którzy podczas potyczki z Legią zajmowali miejsca w tzw. "Kotle".
Decyzję wojewody ostro skrytykował przedstawiciel organizatora rozgrywek najwyższej ligi futbolowej - spółki Ekstraklasa S.A.
- Decyzja o zamknięciu "Kotła" jest absurdalna - powiedział Seweryn Dmowski, który pełni funkcję doradcy zarządu Ekstraklasy ds. bezpieczeństwa. - Ponad 40 tysięcy ludzi doskonale bawiło się na meczu, po czym bezpiecznie wróciło do domów. Skoro mecz nie został przerwany i w jego trakcie nie interweniowały podległe wojewodzie służby pilnujące porządku publicznego, to znaczy, że realnego zagrożenia nie było. Niezależnie od tego, że zgodnie z obowiązującym prawem wojewoda nie jest od karania, a od działania prewencyjnego, to niezrozumiałe jest, dlaczego ta nieuprawniona sankcja obejmuje mecze ligowe, a nie najbliższy - pucharowy. Poza tym poziom bezpieczeństwa na meczu ze Śląskiem w żaden sposób nie zależy od tego, kogo klub nie wpuści na mecz z Koroną. Lech Poznań jest w rzeczywistości szantażowany przez organ administracji publicznej.
- Decyzję wojewody oceniam jako skandaliczną. To, że stadiony Ekstraklasy są jednymi z najbezpieczniejszych w Europie, przyznają wysocy rangą przedstawiciele administracji rządowej i policji - niezrozumiałe jest zatem dla mnie, dlaczego wojewoda ponownie sięga po zgraną i kompletnie nieskuteczną sankcję zamknięcia trybuny, chociaż nigdzie w Europie nie stosuje się jej tak często i tak kuriozalnie jak w Polsce. W ostatnich miesiącach udało się odstąpić od takich praktyk na szczeblu Ekstraklasy niemal w całym kraju - jest mi przykro, że to właśnie Wielkopolska wykonała ogromny krok wstecz - zakończył Dmowski.