
Zmiany w Ustawie o imprezach masowych
2015-03-18
Jak poinformowała "Gazeta Polska Codziennie" ruszają prace połączonych komisji sejmowych sportu i spraw wewnętrznych, których efektem mają być zmiany w Ustawie o imprezach masowych.
Co ciekawe - projekt dotyczący zmian został skierowany do komisji już w listopadzie 2014 roku, ale dotychczas nikt nie uznał za stosowne, aby się nad nim pochylić.
– To była decyzja polityczna. Kibice, podobnie jak dopalacze i pedofile, są dyżurnym wrogiem, którego zawsze można trzepnąć w łeb, kiedy można się pochwalić stanowczością – informuje "Gazeta Polska Codziennie", cytując swojego informatora.
Oficjalnie pod proponowanymi zmianami podpisuje się Polski Związek Piłki Nożnej oraz spółka Ekstraklasa S.A.
- Zmiany w ustawie o bezpieczeństwie imprez masowych są konieczne, musimy ułatwić ludziom wstęp na stadiony, bo dzisiaj trzeba być naprawdę zdeterminowanym, aby wybrać się na mecz. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę dostępność innych rozrywek – jak wyjście do kina czy teatru – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" dyrektor logistyki rozgrywek ekstraklasy Marcin Stefański.
Po głębszym zdiagnozowaniu problemu okazuje się jednak, że sytuacja jest zgoła odmienna - zmiany nie są na rękę ani piłkarskiej centrali, ani spółce organizującego rozgrywki najlepszej ligi. Projekt zwiera bowiem mocno kontrowersyjne zapisy zmian. W treści nowej ustawy nie wskazano na przykład jak dokładnie definiowany jest organizator meczu, czyli podmiot odpowiedzialny za m.in. bezpieczeństwo kibiców.
– Żaden organizator nie może odpowiadać za to, że ktoś komuś zwinie portfel na stadionie albo wniesie sobie setkę wiśniówki. To nie jest odpowiedzialność organizatora, aby nadstawiać karku za to, czy na stadionie, gdzie jest 10 tys. kibiców, nie będzie przestępstw czy wykroczeń. Przykład? Jeśli ktoś ukradnie mi portfel w Pendolino, to czy szef PKP Intercity powinien iść do paki? – tłumaczy "Gazecie Polskiej Codziennie" pragnący zachować anonimowość przedstawiciel jednego z klubów Ekstraklasy odpowiedzialny za bezpieczeństwo podczas meczu.
W wyjaśnieniu tej spornej kwestii nie pomaga podejście policji, która praktycznie zawsze całkowitą odpowiedzialność za wydarzenia na trybunach zrzuca na klub.