
Fani Srok domagają się odszkodowania od klubu
2014-09-17
Kibice angielskiego Newcastle United domagają się odszkodowania od władz klubu po ostatniej ligowej porażce z zespołem Southampton 0:4.
Kibice byli zniesmaczeni już podczas meczu, kiedy doszło do sprzeczki pomiędzy Johnem Carverem, asystentem trenera Alana Padew, a przedstawicielami grupy kibicowskiej „Toon Army”. Głównym obiektem sporu był wywieszony przez fanów transparent z hasłem: „Pardew out”, co do którego zastrzeżenia mieli członkowie sztabu szkoleniowego.
- Przynieśliśmy na mecz baner, który umieściliśmy z przodu naszego sektora. Później poszedłem po jakieś jedzenie, a kiedy wróciłem Carver już był koło nas i mówił, że nie powinniśmy tego wieszać. Ja odpowiedziałem mu, że możemy protestować, jeśli tylko chcemy, a on zaczął krzyczeć w moją stronę. Po chwili stewardzi poprosili nas, czy moglibyśmy ściągnąć transparent, ale odmówiliśmy, bo nie obrażał on nikogo i mamy do tego prawo, by wyrażać swoje zdanie w taki sposób - tłumaczył Marc Kerry, jeden z kibiców "Srok".
- Drużyna w tym meczu nawet się nie starała. Wszyscy fani, którzy byli trybunach zasługują na rekompensatę. Bo jeśli byśmy chcieli oglądać futbol na poziomie niższych lig, to poszlibyśmy na mecz Blyth Spartans – oni prawdopodobnie i tak zagraliby lepiej niż Newcastle w sobotę – dodał rozgoryczony fan Newcastle.
- Gracze musza pamiętać, że fani pracują na co dzień bardzo ciężko, dlatego mamy prawo mieć oczekiwania, bo po części z naszych pieniędzy płacimy pensje zawodników. Ale oni wydają się nie mieć szacunku dla kibiców, którzy są w stanie podróżować za drużyną po całym świecie, aby ją wspierać. Nie ważne, czy wygrywają, czy przegrywają, bo zawsze muszą grać z pasją i chęcią reprezentowania tych barw - tego w tej chwili nie widać – zakończył Kerry.