
Piast i Radomiak dzielą się punktami
W pierwszym niedzielnym meczu tej kolejki Ekstraklasy Piast Gliwice bezbramkowo zremisował na swoim stadionie z Radomiakiem. Na boisku brakowało nie tylko goli, ale także emocji, przez co można współczuć kibicom, którzy musieli oglądać to “widowisko”.
Na początku meczu w ekipie Piasta widać było nutkę zaangażowania i bardziej zdecydowanych prób przejęcia kontroli nad spotkaniem. Główne zagrożenie, o ile można akcje Gliwiczan tak nazwać, to strzały po rzutach rożnych Patryka Dziczka i Tomasza Huka, które nie zagroziły jednak bramce. Później w poczynaniach obu ekip dominował styl spacerowy, a do groźniejszych strzałów można zaliczyć jedynie próbę Tihomira Kostadinova.
W drugiej połowie szans bramkowych również było mało, ale nieznacznie więcej po stronie Piasta. Grzegorz Tomasiewicz oddał groźny strzał z okolic narożnika pola karnego, ale chybił celu. Bliżej gola był w końcówce spotkania Dziczek, jednak jego próbę z dystansu dobrze wybronił Maciej Kikolski. Radomiak z kolei zagrażał bardzo rzadko i nawet w dogodnych sytuacjach nie spisywał się najlepiej. W 66. minucie przeprowadził kontrę, w której przez długi czas piłkę holował Capita. Gdy wydawało się, że będzie to akcja bramkowa, dopadł go wracający Akim Zedadka i doskonale interweniował we własnym polu karnym.
Pomimo bardziej zdecydowanych ataków Piasta wynik bezbramkowy uznać można za sprawiedliwy.
AŁ
Fot.: PIOTR DZIURMAN/REPORTER