
Jagiellonia blisko kolejnego awansu!
Kolejny historyczny mecz w Białymstoku! Jagiellonia przy prawie w komplecie wypełnionej Chorten Arenie zagrała, tak jak kibice sobie wymarzyli. Białostoczanie przeważali w starciu z Belgami, lecz długo nie mogli udokumentować swojej przewagi. Ostatecznie jednak przełamali opór gości i wypracowali sobie przewagę przed rewanżem.
Przed meczem z Cercle Brugge czuć było napięcie w Białymstoku. W przeciwieństwie do sytuacji sprzed dwóch tygodni tym razem nie było kłopotów z frekwencją. Na meczu z Baćką Topolą trybuny świeciły pustkami, wpływ na to miała zła pogoda, niska ranga przeciwnika oraz przewaga z pierwszego starcia. Tym razem na meczu 1/8 finału Ligi Konferencji trybuny były niemal pełne fanów.
Kibice Jagiellonii oczekiwali od swoich zawodników zwycięstwa. Ich ulubieńcy od samego początku ruszyli do ataku. Już w 3. minucie swoją szansę miał Imaz, lecz spudłował. Pierwszy kwadrans należał do gospodarzy, lecz po jego upływie coraz więcej do powiedzenia mieli goście. Na szczęście dla siebie, podopieczni Adriana Siemieńca potrafili radzić sobie z tym zagrożeniem.
Pod koniec pierwszej części mistrzowie Polski mieli swoje sytuacje do strzelenia bramki. W 34. minucie groźnie uderzał Imaz, ale z tym uderzeniem poradził sobie golkiper gości. Kilka chwil później przed szansą stanął Skrzypczak, lecz piłka po jego strzale przeleciała nad bramką. Do przerwy utrzymał się bezbramkowy remis.
Początek drugiej połowy należał do graczy Adriana Siemieńca. Niemal od razu po przerwie dobrą szansę zmarnował Miki Villar. Chwilę później z rzutu wolnego blisko trafienia był Churlinov. Chwilę przed upływem godziny gry zawodnik gości – Abu Francis otrzymał drugą żółtą kartkę, co okazało się momentem zwrotnym w tym starciu.
Do wyjścia na prowadzenie białostoczanie potrzebowali rzutu karnego. W 66. minucie gry arbiter wskazał na jedenasty metr po zagraniu ręką gracza gości. Ze stałego fragmentu gry do siatki trafił Pululu i było 1:0. Na kwadrans przed końcem meczu gospodarze podwoili przewagę. Zza pola karnego uderzył Romanczuk, piłka odbiła się od obrońcy i wpadła do siatki obok zdezorientowanego bramkarza gości. Chwilę później obiekt w Białymstoku ponownie wybuchł z radości, gdy do siatki po efektownym uderzeniu przewrotką trafił Pululu.
W końcówce starcia gospodarze poczuli się zbyt pewnie, przez co Belgowie stanęli przed szansą na zmniejszenie strat. Dobrze jednak radził sobie Abramowicz, dzięki czemu Jagiellonia dowiozła prowadzenie do końca. Mistrzowie Polski są na autostradzie do awansu do ćwierćfinału Ligi Konferencji.