Jaga gubi punkty w Słowenii
Ekipa Celje wynik otworzyła bardzo szybko. W 7. minucie wrzutkę na długi słupek po krótkim rozegraniu rzutu rożnego wzdłuż bramki zgrał Svit Seslar, a z bliskiej odległości do siatki wepchnął ją David Zec. Odpowiedź podrażnionej Jagi mogła przyjść bardzo szybko - zaledwie 3. minuty później Darko Churlinov miał dogodną szansę, ale trafił w słupek. W kolejnych minutach znów naciskać zaczęli gospodarze i mogli, a nawet powinni zdobyć dwa gole. Nieskuteczny był jednak Aljosa Matko, który dwukrotnie w sytuacji oko w oko ze Sławomirem Abramowiczem przegrywał pojedynki.
W 29. minucie kolejną dobrą okazję miał Churlinov. Doszedł on do prostopadłej piłki i w sytuacji sam na sam dziubnął piłkę obok wychodzącego bramkarza. Futbolówkę zmierzającą do siatki tuż przed linią wybił jednak Klemen Nemanic. Do wybuchu radości było niezwykle blisko, ale chwilę później fani Jagi mogli już szaleć ze szczęścia. Nemanic, czyli bohater poprzedniej akcji sfaulował w polu karnym Diaby-Fadigę, a sędzia wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Afimico Pululu i choć jego strzał wybronił bramkarz, to wobec dobitki był już bez szans.
W 38. minucie znów na prowadzenie powinni wyjść gospodarze, ale po raz kolejnym brakiem skuteczności popisałsię Matko. Po zamieszaniu i lekkiej kopaninie w polu karnym piłka poleciała w kierunku Matko, ten złożył się do uderzenia z woleja z 7. metra, ale jego próba na szczęście dla Jagi poszybowała nad poprzeczką.
W drugiej połowie nadal grę prowadzili gospodarze i szybko zaowocowało to doskonałą okazją. W 51. minucie najpierw z okolic 7. metra uderzał Matko, ale trafił w wychodzącego z bramki Abramowicza, a chwilę później dobitkę Brnicia z linii bramkowej wybił Dusan Stojinovic. Tyle szczęścia Jaga nie miała w 54. minucie. Matko dobiegł do zagranej piłki na prawym skrzydle, idealnym płaskim podaniem w pole karne obsłużył Juanjo Nieto, a boczny obrońca, który podłączył się do akcji ofensywnej i wyprzedził stoperów polskiej drużyny, oddał na wślizgu strzał, który pomimo interwencji golkipera wpadł do siatki i wyprowadził Celje na prowadzenie.
W 59. minucie znów blisko zdobycia gola był Matko - tym razem ofensywny zawodnik gospodarzy złożył się do strzału przewrotką, ale uderzenie poleciało nad poprzeczką. Jaga nie grała porywająco w drugiej połowie ale wreszcie w 70. minucie doprowadziła do remisu. Kristoffer Hansen zagrał piłkę w tempo do Jesusa Imaza, ten opanował ją i przy biernej postawie obrońcy zdecydował się na niespodziewany strzał pod poprzeczkę, który zaskoczył bramkarza i znów dał kibicom Jagi pokłady radości.
W 77. minucie znów na prowadzenie powinni wyjść gospodarze, ale w zmierzającą wzdłuż bramki piłkę nie trafił Matko. Kontra Jagi była niezwykle szybka i skuteczna. Pululu opanował piłkę na skrzydle, dograł ją do środka, a tam po klepce Imaza i Hansena Norweg zamarkował uderzenie czym zgubił kryjącego go obrońcę, a następnie pewnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Radość nie trwała długo. W 80. minucie do wrzutki w pole karne doszedł Brnic, uderzył z woleja, a będący na linii strzału Adrian Dieguez wbił ją do własnej siatki, czym ustalił wynik spotkania.
AŁ
Fot.: Grzegorz Wajda/REPORTER