GymBeam
www.warhouse.pl
lech legia 1:1

Podział punktów w hicie Lech-Legia

Fot. East News
2022-04-09

Podziałem punktów zakończył się sobotni hit PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Lechem Poznań i Legią Warszawa. Taki wynik daje gospodarzom fotel lidera tabeli przynajmniej do niedzieli. Bramki zdobyli Lubomir Satka oraz Rafa Lopes. 

Wielkie emocje w tym spotkaniu rozpoczęły się już w 7. minucie. Mattias Johansson sfaulował Jespera Karlstroma tuż przed linią pola karnego, a do rzutu wolnego podszedł Joao Amaral i trafił w poprzeczkę. Legia miała szansę odpowiedzieć w 15. minucie - po błędzie wracającego Amarala Lirim Kastrati wyłuskał piłkę na prawym skrzydle, zszedł z nią do środka, a następnie wycofał ją do wbiegającego Macieja Rosołka. Strzał młodzieżowca gości został jednak zablokowany przez stoperów Lecha. Na kolejną sytuację bramkową kibice musieli czekać kolejne 15 minut, ale po tym czasie trybuny na Bułgarskiej eksplodowały radością. Tomasz Kędziora dośrodkował futbolówkę w pole karne z rzutu wolnego, pojedynek główkowy na długim słupku wygrał Dawid Kownacki i zgrał ją w kierunku zamykającego akcję Lubomira Satki, a Słowak nie miał problemów z pokonaniem Richarda Strebingera i otworzył wynik spotkania. Na odpowiedź Legionistów nie trzeba było długo czekać, a gol wyrównujący padł również po stałym fragmencie gry. Piłkę pod linią boczną ustawił Josue i dośrodkował ją na krótki słupek, gdzie idealnym strzałem głową popisał się Rafa Lopes. Futbolówka zanim wpadła do bramki odbiła się jeszcze od poprzeczki, a Mickey van der Hart nie miał szans na interwencję. 

Druga połowa rozpoczęła się bardzo spokojnie, a w poczynaniach obu ekip dominowała niedokładność, która uniemożliwiała stworzenie sytuacji bramkowych. Boiskowe wydarzenia nie przeszkadzały jednak trybunom, które przez cały czas głośno wspierały swój zespół. Obustronny impas w kreowaniu okazji trwał przez prawie całą drugą połowę i nie zmieniły tego liczne zmiany, które przeprowadzili obaj trenerzy. Jedyną dobrą okazję Lech miał w 90. minucie gry. Adriel Ba Loua urwał się obronie i gdy jego zespół wychodził do groźnej sytuacji 3 na 2, Igor Kharatin zdecydował się brutalnie zaatakować go od tyłu, by przerwać tę akcję. Ukrainiec otrzymał za to czerwony kartonik, a piłkę do wykonania rzutu wolnego ustawił Nika Kvekveskiri i po bezpośrednim uderzeniu trafił w słupek. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów, co pozwoliło Lechowi przynajmniej do spotkania Rakowa objąć pozycję lidera tabeli.

Fot.:Lukasz Gdak/East News

Zobacz także