
Czy Dariusz Mioduski wie, co robi?
Legia Warszawa jest pogrążona w kryzysie. Wydaje się, że nikt na Łazienkowskiej nie potrafi nim zarządzać, co szczególnie widać po wywiadzie, który ukazał się na stronie klubowej przed meczem z Leicester.
Dariusz Mioduski postanowił przerwać milczenie i zabrać głos w sprawie słabej postawy drużyny. To zupełnie zrozumiałe, wszak to on jest prezesem i właścicielem klubu. Jednak już moment, który na to wybrał nie wydaje się zbyt dobrym, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę to, jak się wypowiada.
Jeśli jego treść miała w jakikolwiek sposób uspokoić sympatyków klubu z Łazienkowskiej, to Mioduski uzyskał wręcz przeciwny efekt. Prezes klubu w wywiadzie przyznał, że następnym trenerem drużyny ma być Marek Papszun. Ta informacja sama w sobie nie jest zła, jednak to, co powiedział dalej włodarz Legii, może już budzić obawy wśród kibiców. Właściciel mistrzów Polski przyznał, że aktualny trener Rakowa jest ich celem i postarają się go zatrudnić zimą, a jeśli to się nie uda, to poczekają do lata!
Dariusz Mioduski sprawia wrażenie osoby, która nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, w jak dużych tarapatach znajduje się jego klub. Sam przyznał, że Marek Gołębiewski jest zatrudniony w roli 'strażaka'. Wyniki klubu pokazują, że dla młodego szkoleniowca to za głębokie wody. Mioduski w swoim wywiadzie podkopał autorytet trenera, jednak chyba nie jest do końca świadomy, jakie mogą być tego konsekwencje. Legia przegrywa mecz za meczem, trener wydaje się kompletnie zagubiony a właściciel klubu mówi, że może do lata poczekać na nowego szkoleniowca! Dla niego lepiej, żeby piłkarze i trener sami zapanowali nad sytuacją, bo jeśli tak się nie stanie, to czarny scenariusz o spadku do 1. Ligi może stać się realny.