
W starciu gigantów lepsze PSG
Mecz PSG z Manchesterem City był przedstawiany jako jeden z największych hitów w fazie grupowej Champions League. Spotkanie nie zawiodło oczekiwań, po emocjonującym meczu lepsi okazali się paryżanie.
Do meczu w lepszych humorach przystępowali Anglicy. W klubie z Paryża mimo zwycięstw w lidze atmosfera jest daleka od idealnej, co chwile dochodzi do spięć pomiędzy największymi gwiazdami drużyny oraz trenerem. Kibice gospodarzy liczyli, że zespół zjednoczy się przed dzisiejszym starciem.
Początek meczu należał do gospodarzy. Już w 8. minucie obrońcom City urwał się Mbappe, płasko dośrodkował w okolice 10. metra przed bramką. Do piłki doszedł Gueye i mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał Edersona. Po strzelonej bramce gospodarze wycofali się i czyhali na kontry. Goście początkowo nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony graczy Pochettino. Ta sztuka udała im się w 26. minucie, jednak Bernardo Silva zamiast do pustej bramki trafił z kilku metrów w poprzeczkę. Do przerwy szansę jeszcze mieli gospodarze, lewą stroną urwał się Mbappe, którego strzał w ostatniej chwili obronił Ederson. Do przerwy paryżanie prowadzili 1-0.
W drugiej części meczu przeważającą stroną byli goście. Z dystansu próbował m.in. de Bruyne, mimo kilku prób podopiecznych Guardioli, Donnarumma nadal zachowywał czyste konto. Im bardziej odkrywali się piłkarze mistrza Anglii, tym więcej miejsca mieli ofensywni piłkarze PSG. Jedną z takich sytuacji na kwadrans przed końcem meczu wykorzystał Leo Messi. Argentyńczyk rozruszał akcję, zagrał do Mbappe, ten krótko mu odegrał, a były piłkarz Barcelony pokonał Edersona i było już 2-0. Do końca meczu City próbowało skruszyć obronę gospodarzy, jednak z ich starań nic nie wychodziło i spotaknie zakończyło się dwubramkowym zwycięstwem paryżan.
ŁB