Dużo emocji i podział punktów w Częstochowie

Dużo emocji i podział punktów w Częstochowie

Fot. LUKASZ GDAK/Polska Press/East News
2021-09-12

Niedzielny hit PKO BP Ekstraklasy nie zawiódł. Na boisku dużo się działo, obie drużyny do ostatnich minut walczyły o korzystny dla siebie rezultat. Raków prowadził już dwoma golami z Lechem, ale dał się dogonić. 

W Częstochowie piłka zaczyna wracać do normalności. Mocna drużyna już jest, dodatkowo Raków wrócił na swój stadion, na którym pojawiło się około 5 tys. widzów. Przeciwnikiem częstochowian był lider tabeli - Lech Poznań, można było się więc spodziewać dobrego meczu. W składzie drużyny z Poznania zadebiutował dodatkowo Adriel Ba Loua. Zarówno on i jego koledzy, jak i przeciwnicy z Częstochowy stanęli na wysokości zadania i stworzyli dobre widowisko. 

Mecz mógł się kapitalnie zacząć dla gości. Już w 5. minucie przed szansą stanął Ishak, jednak jego dwie próby obronił Kovacević a trzecią wyblokował Rundić. Na chwilę przed zakończeniem pierwszego kwadransa śmielej zaatakował Raków. W polu karnym znalazł się Tudor, którego sfaulował Douglas. Piłkę na 11. metrze ustawił Cebula i pewnym strzałem wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W 23. minucie pięknie uderzył Ba Loua, jednak piłka wylądowała na spojeniu słupka z poprzeczką. Iworyjczyk sprawiał dobre wrażenie w ataku, jednak kompletnie nie radził sobie w defensywie, dzięki czemu gospodarze mieli więcej szans na strzelenie gola. Jedną z nich zmarnował Kun, którego strzał obronił van der Hart. Do przerwy Raków prowadził 1-0.

Druga odsłona rozpoczęła się od ataków częstochowian. W 48. minucie Sturgeon zgrał do Musiolika, a ten głową trafił do bramki Lecha. Początkowo sędzia nie uznał bramki, jednak po interwencji VAR-u wskazał na środek boiska i Raków prowadził już 2-0. Kolejne minuty to kolejne szanse gospodarzy na podwyższenie prowadzenia. Kapitalne szanse mieli Musiolik oraz Sturgeon, którzy uderzali niecelnie. To, czego nie zrobili podopieczni Marka Papszuna, wykonali gracze z Poznania. Najpierw w 57. minucie ładną akcję zrobił Kamiński, Kovacević odbił jego urzerzenie, jednak przy dobitce Amarala był już bez szans. Kwadrans póżniej w polu karnym sfaulowany został Kamiński. Jedenastkę na bramkę zamienił Ishak i w meczu był remis 2-2. Obydwie drużyny do końca próbowały przechylić szalę na swoją korzyść. Najbliżej tego był Amaral, jednak nie potrafił skierować piłki do bramki z 5 metrów. Częstochowianie również mogli strzelić trzeciego gola, po raz kolejny skuteczności zabrakło Sturgeonowi i obydwie drużyny musiały się zadowolić podziałem punktów. 

ŁB

iparts.pl
Zobacz także