Unia Leszno na czele patriotycznego wyścigu
Kto nie dorzuca swojej cegiełki do budowania wizerunku kibica-patrioty po prostu wypada z gry, nie liczy się w stawce. Uważnych obserwatorów kibicowskiej rzeczywistości nie dziwi więc fakt, że do „wspólnych”, chociaż nie zawsze sformalizowanych, akcji przystępują ekipy, które na pozór nigdy nie zdecydowałyby na zawiązanie jakąkolwiek nici współpracy – wystarczy choćby przypomnieć kibiców ŁKS-u i Widzewa biorących udział w zeszłorocznym Marszu Niepodległości czy „Kolejowych Patriotów” zapalających biało-niebieskie znicze na mogiłach AK-owców podczas obchodów Powstania Warszawskiego. Każdy „skład” chce zaistnieć, żadna licząca się grupa fanów nie pozwoli sobie na bierność wobec działalności rywali.
Ten „wyścig” przynosi naszemu środowisku praktycznie same korzyści – począwszy od frustracji środowisk lewicowych, poprzez poprawianie wizerunku kibica w społeczeństwie, skończywszy na zakłopotaniu niedarzonego przez większość z nas sympatią obozu rządzącego. Zdarza się jednak, że ekipy na pewien czas świadomie rezygnują z udziału w rajdzie widowiskowych akcji, aby, jak mawiał poeta, „zbudować pomnik trwalszy od spiżu”, który w będzie służył nie tylko nam współczesnym, ale też kolejnym pokoleniom.
Szlachetnych pobudek biało-czerwonego serca posłuchali fanatycy ze Stowarzyszenia Kibiców Unia Leszno, łącząc je z możliwością odnoszenia praktycznych korzyści. Wystosowali oni do prezydenta swojego miasta specjalny list, w którym bardzo grzecznie, ale stanowczo (cytując odpowiednią uchwałę Rady Miasta – strzał w dziesiątkę!) upraszają się o nazwanie nowobudowanego ronda u zbiegu ulic Unii Europejskiej i Ewerysta Estkowskiego Rondem Żołnierzy Wyklętych. Jednocześnie, w razie jakichkolwiek wątpliwości władz co do słuszności projektu, deklarują gotowość zbierania podpisów mieszkańców miasta pod stosowną petycją.
Co prawda sam fakt nazwania fragmentu ciągu komunikacyjnego na cześć partyzantów walczących z reżimem komunistycznym nie w Polsce jest niczym szczególnie nowym, jednak chyba po raz pierwszy z inicjatywą tą występuje autonomiczne stowarzyszenie kibiców, odcinając się od jakiejkolwiek partii politycznej i jednocześnie zgłaszając gotowość do przeprowadzenia sondy wśród mieszkańców. Fani Unii za jednym zamachem włączają się (w widowiskowy sposób) w życie lokalnej społeczności, przygotowują „pokład” pod późniejszą działalność na płaszczyźnie patriotycznej i zwiększają medialność swojej grupy. Wygląda na to, że Prezydent Leszna i Rada Miasta nie ma wyjścia – odpowiedź odmowna będzie przysłowiowym „strzałem w stopę” całego magistratu.
W tym momencie to biało-niebieskie „Byki” oderwały się od peletonu i suną naprzód, zostawiając w tyle resztę stawki. Czy ktoś ruszy za nimi w pościg?
Mocno trzymamy kciuki za przedsięwzięcie kibiców Unii, a zainteresowanych tematem zachęcamy do zapoznania się z pełną treścią listu, który dostępny jest tutaj.