Będzie dobrze? A skąd!
Spójrzmy z bliska na poprzednią kolejkę. Widzew w Białymstoku, około 300 osób, część na sektorach Jagi. Czy jeśli Widzew byłby gospodarzem wyjazd mógłby się odbyć? Nie, przecież opinia policji wciąż zakazuje przyjmowania gości na stadionie przy al. Piłsudskiego. Cracovia – Górnik Zabrze, goście w 750 osób, czyli w komplecie zapełniają nowoczesny, zadbany sektor gości na Cracovii. Przypomnijmy sobie jednak sytuację sprzed paru tygodni, gdy do Krakowa miała przyjechać gdańska Lechia. Pustki? A jak to, a co to? To nie koniec. Znowu bowiem spróbujmy odwrócić sytuację – czy Cracovia mogłaby się zmieścić na remontowanym obiekcie w Zabrzu? ŁKS pojechał tam na sektory Górnika w 15 osób, jeśli kombinowane, załatwiane bokiem wejście symbolicznej grupy fanatyków ma być symbolem nadejścia nowych, lepszych czasów to ja wysiadam.
Kolejny mecz – ŁKS – Zagłebie, gości 500 sztuk. Od razu pojawia się pytanie – ok, łodzianie mają wszystko sprawne, więc pewnie na derbach będzie świetne show z udziałem obu stron miasta? Błąd. Włodarze Łódzkiego KS-u uznali, że lepiej będzie derby spędzić we własnym gronie, tym bardziej, że już od dawna nie ma w Łodzi okazji, by spotkanie oglądali kibice zwaśnionych klubów. Co do Zagłębia jeszcze – pamiętacie jeszcze pierwszy mecz tych klubów? ŁKS nie pojechał do Lubina przez… giełdę aut, która wówczas odbywała się obok stadionu.
Wyliczankę zresztą można kontynuować – Lech dopiero co uporał się z zakazem, Korona – ze strzelającą zakazami policją. Swoje problemy ma zresztą nie tylko Ekstraklasa – by wspomnieć choćby tajemnicze zakazy podróży dla Zawiszy, czy innych ekip. Jasne, radzimy sobie jak umiemy udostępniając swoje sektory, Ruch pomógł wejść nadprogramowej liczbie Wiślaków, wcześniej sam skorzystał z gościny wrocławian, ale przecież to nic nie znaczy! Tak nie powinna wyglądać nasza normalność i codzienność, to przecież nie my organizujemy mecze, dlaczego my mamy organizować sobie samemu miejsce do obejrzenia wyczynów naszego ukochanego klubu?
Idzie kilka ważnych spotkań, derby Łodzi w Lany Poniedziałek, potem będzie finał Pucharu Polski. Te pierwsze odbędą się bez kibiców Widzewa, czym zostaje wbity ostatni gwóźdź do trumny tej rywalizacji, która w najlepszych latach nie miała sobie równych w tej części Europy. Finał to osobna historia. Już teraz wiadomo, że nie ma gdzie go zagrać! Ja rozumiem, że zaczynamy się wczuwać, że Górnik Łęczna robi swój klub, że Odra robi swój klub, że Sosnowiec robi swój klub, ale na Boga, my tu nie jesteśmy od tego! Potem zamiast organizować wyjazd dla najmłodszych i najbiedniejszych na jedną z patriotycznych uroczystości, my musimy tracić czas na ogarnianie kwestii, leżących w gestii związku, stadionów i samych klubów wreszcie. Zamiast porządnie walczyć na doping z klatki gości, siedzieć cicho ciesząc się z samej możliwości oglądania na sektorze gospodarzy. Dlatego łudzenie się, że teraz już wszystko będzie dobrze, pięknie i cudownie jest dosyć naiwne. Przekonacie się w Lany Poniedziałek chociażby…