Sabotaż czy głupota?
Absurdalność decyzji stołecznej komendy zdemaskowali kibice Wisły na stronie swojego Stowarzyszenia. W
- Czas przedostania się policji z poziomu minus 4 na trybunę górną jest prawdopodobnie nawet dłuższy i o wiele bardziej uciążliwy (ilość schodów oraz ich szerokość, zwłaszcza tych przy tunelu Królaka) niż gdyby ta sama policja znajdowała się po drugiej stronie Wisły i miała do pokonania Most Poniatowskiego – czytamy na stronie Stowarzyszenia Kibiców Wisły Kraków.
Spośród lokacji na i wokół Stadionu Narodowego, podziemny parking jest właśnie tą, z której podróż na murawę będzie najdłuższa. Nie ma zatem żadnego powodu, by właśnie tam ustalać centrum dowodzenia światem – tym bardziej, że stadion nie jest umiejscowiony między średniowiecznymi kamieniczkami, ale w szczerym polu, na którym bez żadnego problemu mogą stanąć liczne siły policji.
Dlaczego więc podjęto taką, a nie inną decyzję? Czyżby komuś na rękę była wymówka z zasięgiem krótkofalówek? Co ciekawe, jeden z budowlańców pracujących przy stadionie, który zdradził sekrety topografii Narodowego na stronie Wisły, opowiada, że na parkingu podczas budowy… zasięg był najlepszy w całej okolicy. Wszystko to dzięki dodatkowemu nadajnikowi GSM. Niestety, okazało się, że w ostatnich dniach ktoś ów nadajnik… zdjął. Pozostaje naiwnie wierzyć, że był jedynie elementem budowy i nie był ujęty w planie stadionu, jako taki powinien zniknąć przed oddaniem obiektu. Jeśli jednak został zdementowany w innym celu, jeśli powiążemy to z zastanawiającym wyborem miejsca „przechowywania” dla policji. Sabotaż, czy tylko głupota?
Zupełnie inną kwestią, na co zwraca uwagę w swoim wywodzie kibic Wisły, są niuanse prawne. Czy policja może przebywać na obiekcie podczas, gdy na trybunach jest spokojnie? Czy może – jak nauczyły nas długie lata na stadionach – wpadać na wspólne biesiadowanie pozwala jej się wyłącznie po wezwaniu przez organizatora meczu? Czy jeśli policja wybrała sobie wbrew logice miejsce naruszające ustawę o bezpieczeństwie imprez masowych, po czym w wyniku tej absurdalnej decyzji lobbowała odwołanie meczu, możemy wierzyć w czystość jej intencji?
Z transparentnością i przyjaznym podejściem to zbyt wiele wspólnego nie ma. A jeśli policja faktycznie chciała odwołać superpuchar i poleniuchować sobie gdzieś w Karpaczu na stoku to zyskała efekt odwrotny. Zamiast kombinezonów narciarskich będzie musiała wbić się w szturmowe stroje i oddzielać manifestacje kibiców Wisły i Legii, które odbędą się w sobotę w Warszawie.