2011

Rok 2010 właśnie się kończy sprzyjając wszelakim podsumowaniom, rankingom czy plebiscytom. Ostatnie spośród 365 dni to także czas zapowiedzi, przemyśleń i prorokowania na temat dwa tysiące jedenastego. Jak będzie on wyglądał dla kibiców? Czego możemy się po nim spodziewać? Jakie będą najważniejsze wydarzenia? Te i inne pytania sprowokowały mnie do próby zamienia się w profetę i wywróżeniu kilku ważnych dla kibica momentów, jakie dane będzie nam przeżyć już w przyszłym roku.

Niezależnie od całej otoczki, którą tworzy nasza stadionowa brać, w centrum zainteresowania znajdują się piłkarze i to co wyrabiają z lepszym lub gorszym skutkiem na boiskach wszystkich lig - także Ligi Europejskiej. Od tego zasadniczo należałoby zacząć przewidywania - otóż po raz pierwszy od dawna polski zespół będzie miał okazję zaprezentować swoje umiejętności na arenie międzynarodowej wiosną. Do tej pory dość powszednim zabiegiem było odpadanie z europejskich pucharów jesienią, czasem nawet pod koniec lata. Wyczyn Lecha Poznań zasługuje więc na uwagę, a także na oddzielny akapit. W ostatnich dniach Kolejorz poznał swojego rywala w fazie pucharowej Ligi Europejskiej - okazał się nim Sporting Braga. Rywal dość atrakcyjny - na pewno wyprawa do Portugalii będzie bardzo ciekawym wyjazdem, tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę znakomitą postawę Lechitów w Manchesterze i Turynie. Oczywiście mogło być lepiej - w stawce były zarówno silniejsze kibicowsko ekipy, jak i zdecydowanie bliżsi rywale, na których stadionu organizowany mógłby być prawdziwy najazd - myślę jednak, że poznaniacy nie mają zbytnich powodów do narzekania, tym bardziej, że piłkarze nie są wcale skazani na porażkę. Znakomity wynik sportowy jakim jest awans do 1/16 finału LE to także dobra promocja dla naszych fanatyków za granicą. "Poznań" - jak nazywają sposób kibicowania Lechitów Anglicy z Manchesteru City - robi furorę wśród "Citizens", Praga długo zaś nie zapomni, gdy na moment utraciła panowanie nad centrum zalanym świetnie bawiącymi się kibicami w niebieskich barwach. Wyjazdowa postawa tylko umacnia nasz znakomity wizerunek za granicami państwa - musimy być świadomi tego, że kibicowski świat znad Wisły i Odry jest bardzo ceniony "na zewnątrz".

Czas dbałości o wspomniany wizerunek - tak również zdefiniować należałoby 2011. Coraz bardziej do przodu rusza realny obraz kibica, wypierając dotychczasowe mgliste imaginacje kibola z dechą i kamieniem. Przeniesienie działań na nieco inny teren oraz grunt sprawiło, że - choć niektórzy z rozrzewnieniem wspominają lata dziewięćdziesiąte - wreszcie stadiony zaczynają tracić swoją mroczną reputację. Akcje Stowarzyszeń Kibiców są coraz częstsze, a przede wszystkim coraz bardziej nagłośnione oraz, co ważne, nie koliduje to jednocześnie ze sportowymi aspektami kibicowania. Wilk syty i owca cała - rzeczywistość jak zwykle ma jednak ciemne strony. Mimo poprawienie medialnej i publicznej opinii o kibicach, wciąż ciężko jest nam wywalczyć prawa, jakie powinny być dla nas fundamentalne. Najbardziej bolesny jest oczywiście zakaz używania pirotechniki, który powiększa koszty oprawy o karę finansową zarządzaną przez Komisję Ligi, ale nie można nie wspomnieć także o zakazach - tych sądowych, jak i klubowych, które dotknęły w największym stopniu Legię Warszawa. Konflikty z zarządem to zresztą chleb powszedni, Zagłębie Lubin i KSZO już protestują, na włosku wiszą relacje kibiców Widzewa ze swoimi dobrodziejami z Cackiem na czele, pokój przy Ł3 także zdaje się być dość wątły... Niezależnie od tego co sie wydarzy, stosunki fanatyków i włodarzy klubów będą jednym z głównych tematów w rozmowach kibiców w roku 2011.

Generalnie kibice a media, zarządy i opinia publiczna - ta konfrontacja już teraz jest bardzo widoczna, a im bliżej Euro 2012 - tym będzie ona silniejsza. Mistrzostwa Europy jakie odbędą się w naszym kraju to zresztą topowy temat nie tylko w środowisku kibiców. 2011 miał być kluczowy - wiele inwestycji miało zostać ukończonych, kolejne kilometry autostrad gotowe, nowe lotniska, hotele, ośrodki treningowe. Zamiast tego przyszły rok zapowiada się nie na jedno wielkie otwarcie, ale na jeden wielki plac budowy. Stadiony pną się w górę, lecz infrastruktura zdaje się za nimi nie nadążać. Już teraz jasne jest, jak wiele projektów nie zostanie zrealizowanych przed pierwszym gwizdkiem europejskiego turnieju. Na domiar złego, niektórzy spośród "osób decyzyjnych" stwierdziło, że największym zagrożeniem dla Euro nie są fatalne drogi, niewyremontowane porty lotnicze i kiepska baza hotelowa, ale właśnie kibice. Stąd też zaczął się już w prasie festiwal wychowania kibiców - artykuły o tym, jak należy się "raz na zawsze rozprawić" ze "stadionowymi bandytami". Mimo wspomnianej przeze mnie wcześniej poprawy wizerunku w oczach niezaangażowanych w życie trybun ludzi, publikacje przestrzegające przed zdziczałym tłumem, który może zagrozić bezpieczeństwu kibiców na mistrzostwach nie należą do rzadkości, a częstotliwość takowych będzie się zwiększać wraz z upływającym czasem pozostałym do turnieju - podobnie rosnąca może być także agresja naczelnych wojowników tolerancji w kierunku kibiców.

Jeśli już zaś przy tym temacie jesteśmy - warto spojrzeć także na różnorakie inicjatywy pozasportowe w które angażują się kibice. Mam na myśli oczywiście marsze - zarówno te z okazji świąt państwowych, jak i czczących pamięć bohaterów, ale także i te w opozycji do manifestacji homoseksualistów, anarchistów i tym podobnych. W kontekście pogłębiającego się kryzysu Unii Europejskiej można być pewnym, że zwolennicy "nowego myślenia" i powszechnej akceptacji dla każdej odmienności z jeszcze większą gorliwością rzucą się na wszelkie inicjatywy kojarzone z prawą stroną sceny politycznej, ku której zdecydowanie bliżej kibicom. Nie wolno tutaj uogólniać, trybuny są bowiem w większości apolityczne, wszyscy jednak hołdujemy zazwyczaj podobnym wartościom, stąd też walka z zachodnim wpływem kulturowym niejednokrotnie jednoczyła fanatyków zwaśnionych ze sobą klubów. Bliskość Euro, rosnąca integracja europejska oraz ogólny klimat w naszym kraju mogą spowodować pogłębienie się przepaści między "nami", a "nimi". Co cieszy, grono ludzi popierających kibiców, broniących ich wizerunku w mediach i ogólnopolskiej dyskusji rośnie - dołączają do nas autorytety, jak choćby członkowie NSZ, czy AK. Coraz częściej wypowiadana jest opinia, że prawdziwymi patriotami w dzisiejszych czasach są kibice, że to oni najbardziej dbają o zachowanie pamięci, tożsamości narodowej oraz ideałów, jakie są bliskie sercu każdego Polaka "starej daty". Niestety wiążę się to z atakami ze strony bardziej postępowych działaczy oraz polityków ceniących kosmpololitym oraz globalizm. Trudno więc spodziewać się, by impreza międzynarodowa taka jak Mistrzostwa Europy nie wyzwoliły w nich dodatkowej dawki nienawiści dla ludzi rozkochanych w swojej Ojczyźnie.

Wracając z kolei do samej piłki nożnej - wiele wydarzyć może się w ligowych rozgrywkach. Wszystko wskazuje bowiem na to, że już jesienią wrócą do nas nieobecne w tym roku Derby Łodzi. Co ważniejsze - prawdopodobnie odbędą się one przy udziale sporych grup kibiców, zarówno czerwonej, jak i białej strony miasta. Nie jest tajemnicą, że zarządy obu zespołów ściśle ze sobą współpracują, nie zadziwią więc wspólne zabiegi, by derby obejrzało jak najwięcej fanatyków. Możliwe więc, że znów ujrzymy fascynujący pojedynek dwóch równorzędnych rywali o prymat w bardzo silnym kibicowsko mieście. Widzew z opresji powinien wyjść obronną ręką i spadek raczej nie wchodzi w grę, ŁKS z kolei miażdży kolejnych oponentów i miejsce poniżej drugiego miejsca na koniec sezonu będzie ogromnym rozczarowaniem i niespodzianką. Do elity powróci jeszcze jedna drużyna i wiele wskazuje na to, że będzie to Piast. Górny Śląsk zaczyna więc wracać na salony z przytupem - jeśli utrzymają się Polonia, Ruch i Górnik, w przyszłym roku w ekstraklasie możemy obejrzeć aż cztery drużyny z tamtego rejonu. A w kolejce do ekstraklasy stoi przecież już katowicki GKS, powrót w przeciągu dwóch lat zapowiada Odra Wodzisław, szóste miejsce w pierwszej lidze zajmuje Ruch Radzionków. Perspektywa derbowych spotkań co drugi tydzień musi być ekscytująca dla ludzi z GOP. Pożegnamy za to prawdopodobnie derby Krakowa - Cracovia jesienią spisuje się fatalnie. Tym ciekawiej i pikatniej robi się, gdy przywołamy obraz sprzed dwóch lat, gdy krakowskie "Pasy" pozostały w gronie najlepszych kosztem Łódzkiego Klubu Sportowego. Oczekiwana zamiana miejsc? Niewykluczone, a najbardziej martwić może w tym wypadku fakt, że nie dojdzie do bezpośredniej konfrontacji Krakowa z Łodzią. Mecz i jego oprawa byłyby zapewne wyjątkowo ciekawe.

W 2011 poznamy także ekipy, które przybędą do nas na Euro 2012. Ku smutkowi kibiców prawdopodobnie zabraknie na tej imprezie Serbów i Madziarów zjawią się jednak niemal na pewno ciekawi rywale z Anglii, Holandii, czy Rosji - na rozsądzenie kwestii którzy kibice się u będą gościć w Polsce będziemy jednak musieli czekać niemal do końca roku.

To zaledwie krótki przekrój przez wydarzenia jakie czekają nas w 2011. Cokolwiek się nie stanie, rok na pewno będzie ciekawy, a kibicowski świat czeka sporo wydarzeń, które wspominać będziemy długo. Mimo wszystko ciężko nie odnieść wrażenia, że najbliższe dwanaście miesięcy to jedynie przedsmak tego, co wydarzyć będzie się mogło w roku 2012...
iparts.pl