Co po nas zostanie?

Nikt z młodych ludzi nie myśli o przemijaniu. Najbardziej liczy się dla nas teraźniejszość. Najżywiej zapamiętujemy wydarzenia z ostatniego meczu, mało kto na poczekaniu potrafiłby wymienić nazwy miejscowości, do których zawitał podczas swoich wyjazdowych eskapad kilka lat temu. Minione kolejki ligowe zlewają się w jedną całość, przez niedostatki ludzkiej pamięci zatracają ostrość, są uboższe o istotne szczegóły. Rodzi się więc pytanie – czy robimy coś aby zaradzić niszczącemu wspomnienia działaniu czasu?

Kibice starają się utrwalić wszystko, co istotne jest dla zachowania specyficznej, ukształtowanej na przestrzeni wielu sezonów świadomości. Cel takiego postępowania jest prosty i oczywisty – im dokładniej skatalogowana, usystematyzowana będzie nasza kibicowska przeszłość, tym więcej namacalnych „śladów” pozostanie po nas dla kolejnych pokoleń – naszych dzieci czy też wnuków, których przecież chcielibyśmy wychować w duchu przywiązania do drużyny i miłości do klubu. W XXI wieku pomocną dłoń do kibiców-archiwistów wyciąga technika. To, co jeszcze dwie dekady temu było zupełnie nierealne, dzisiaj jawi się jako rzecz możliwa do wykorzystania przez wszystkich, którzy dysponują odpowiednim zasobem czasu i zapału (a często także finansów).

Jedną z najpopularniejszych, a zarazem najprostszych i najżywiej oddziaływujących na zmysły odbiorców formą rejestracji stadionowych wydarzeń jest oczywiście nagrywanie filmów oraz robienie zdjęć. Nie sposób zliczyć wszystkich fotorelacji oraz internetowych filmików, na których uwiecznione zostały popisy fanatyków z polskich trybun. Bodaj najbardziej profesjonalną stroną katalogującą oraz udostępniającą tego typu multimedia jest LegiaLive.pl – niezależny serwis prowadzony przez kibiców stołecznego klubu.

Jak grzyby po deszczu rosną także wszelkiego rodzaju inicjatywy mające na celu zapis obrazu i dźwięku z meczów polskich drużyn. Niektóre z nich imponują rozmachem – obraz zdarzeń poprzedzających ostatnie Derby Łodzi, nagrany przez kibiców ŁKS-u i opublikowany na kanale ŁKSFANS TV, jest niemalże pełnometrażową produkcją z „profesjonalnym” montażem i ścieżką dźwiękową. Jeszcze o krok dalej posunęli się kibice chorzowskiego Ruchu – sama inicjatywa stworzenia kinowego filmu „Niebieskie ChachaRy” jest imponująca, a zwiastuny krążące od dłuższego czasu w Internecie biją rekordy popularności. Akcje kamerowania stadionowych wydarzeń wywołują wśród ludzi postronnych różnorakie opinie – jedni uznają je za próbę ukazania specyfiki kibicowania i tłumaczenia bezgranicznego przywiązania do klubu, inni z miejsca gotowi są okrzyknąć je gloryfikowaniem chuligaństwa i bandytyzmu. Nie sposób się jednak nie zgodzić z faktem, że obecność takich nagrań w sieci, a także poza nią, jest swoistą próbą „dojścia do głosu” naszej grupy społecznej, która pragnie utrwalić cząstkę własnej osobowości.

Dłuższy rodowód od wspomnianych nagrań wideo mają tzw. ziny, czyli gazety i broszury traktujące o wydarzeniach ze sceny sportowych fanów. Niekwestionowanym liderem tego rodzaju publikacji jest miesięcznik „To My Kibice”, w którym można przeczytać pozasportowe relacje ze stadionów z całej Polski. Nie wszystkie pozycje kibicowskiej prasy są tak obszerne – istnieje wszak wiele lokalnych gazetek, jak choćby popularny wśród kibiców z al. Unii 2 zin „Galera news”, skierowany tylko do fanów najstarszego łódzkiego klubu.

Temat kibicowskich archiwów wciąż nie pozostaje jeszcze wyczerpany. Nieliczni fanatycy próbują podjąć prawdziwe wyzwanie i sięgają do bardziej tradycyjnych form literackich – mam na myśli rzecz jasna książki o tematyce kibicowskiej. Ta inicjatywa (moim zdaniem godna największego uznania) inspirowana głośną angielską powieścią Nicka Hornby'ego pod tytułem „Futbolowa gorączka” zaowocowała już wieloma wartościowymi z punktu widzenia czytelnika-kibica pozycjami. Lektury takie jak „Nasza historia staje się legendą” Jana Galernickiego czy też kultowa „Liga chuliganów” Romana Zielińskiego to tytuły, które zyskały uznanie i są wymieniane jako klasyka gatunku.

Trudno pokusić się o podsumowanie tak obszernego tematu w jednym eseju. Zaledwie z grubsza nakreśliłem zagadnienie archiwizacji stadionowych wyczynów. Zadania tego podejmują się kibice gotowi działać dla dobra swojego klubu (i całej społeczności fanów piłki) poprzez rejestrację dokonań i zachowań naszej grupy społecznej. Miejmy nadzieję, że takich zapaleńców nigdy nie zabraknie, bowiem nie sposób przecenić ich zasług dla zachowania świadomości fanów piłkarskich.

Na sam koniec chciałem podkreślić, że równie ważne jak działania grup kibiców-filmowców czy też fanatyków-pisarzy są kompletowania naszych domowych archiwów. Czy możemy bowiem wyobrazić sobie coś przyjemniejszego od wspominania minionych dawno sezonów, kiedy uważnie przysłuchują nam się zafascynowane kibicowaniem dzieci albo wnuki?
iparts.pl