Państwo w państwie, czyli jak rządzi Polski Związek Piłki Nożnej

Od kilku czy kilkunastu lat, co chwila w mediach albo też na skutek zaangażowania polityków, pojawia się wiele kontrowersji odnośnie działalności PZPN-u i jego działaczy. Często były próby, głównie przez ministrów sportu, wprowadzenia do związku kuratora i zawieszenia działaczy związkowych. Kończyły się one jednak fiaskiem, gdyż FIFA groziła Polsce, że zawiesi nasze kluby i reprezentacje w ramach rozgrywek międzypaństwowych. Politycy w tej sytuacji uginali się pod presją i wycofywali kuratora, a także natychmiastowo odwieszali działaczy. Taka sytuacja doprowadziła do tego, że PZPN stał się „prywatnym” folwarkiem, w którym główni dowodzący mogą praktycznie wszystko i nikt im nie jest w stanie nic zabronić. Ani też „zbadać” ich dziwne decyzje.
Były już kontrowersje wokół PZPN-u, związane z dystrybucją biletów na EURO 2008, a także wokół współpracy z pewnym biurem podróży. Kilka lat temu, chcąc kupić bilet na mecz wyjazdowy reprezentacji, trzeba było również wykupić wycieczkę i dopiero wtedy można było udać się na mecz Polski za granicą. Należy jednak
pamiętać, że takie wycieczki + bilet kosztowały znacznie więcej niż normalny wyjazd na mecz. Te problemy minęły, aczkolwiek nie trzeba było długo czekać na kolejne rewelacje ze strony PZPN-u.
W zeszłym roku został wybrany nowy prezes, więc i powstały nowe pomysły na to, aby o PZPN-ie ciągle mówiono. Co ciekawe, Grzegorza Latę wybrali ci sami działacze, którzy w związku są już od dobrych kilkunastu lat. Nie bez przyczyny nazywa ich się „leśnymi dziadkami”. Te same osoby wybrały kiedyś Michała Listkiewicza na prezesa, więc chyba nastał już czas, aby nadeszła w związku zmiana pokoleniowa. W czasach, kiedy w firmach czy instytucjach, do pracy szuka się młodych osób, to w związku piłkarskim tendencja jest odwrotna. A z całą pewnością przydałby się na pewnych stanowiskach powiew świeżego powietrza i nowe spojrzenie na futbol. Tak mogłyby spojrzeć tylko osoby młode, które mają w sobie pełno entuzjazmu i energii.
Wróćmy jednak do nowych pomysłów władz PZPN-u. Otóż czcigodni przewodnicy tego stowarzyszenia, wpadli na pomysł, aby na wyjazd do Słowenii nie rozprowadzać biletów dla kibiców reprezentacji Polski. Pomysł wręcz szokujący, a argumentacja tej decyzji jest jeszcze bardziej absurdalna. Wedle zdania sterników PZPN-u, dzięki temu można było uniknąć dewastacji i rozrób w Słowenii. Chodzą też plotki, że nasi fani będą mieć także problem z obejrzeniem meczu w Czechach, gdyż i na te spotkanie nie będzie dystrybucji biletów. Na szczęście kibice z Polski to nie ogórki i na mecz do Słowenii dotarli, mimo braku wcześniejszej szansy na zakup wejściówek. A tak zapewne też będzie w Pradze, gdzie odbędzie się mecz z Czechami.
A co będzie, gdy na Euro 2012 do Polski, przykładowo, przyjadą fani z Włoch czy Anglii? Jak wtedy z tym problemem będą chcieli sobie poradzić działacze związkowi? Może zrezygnujmy też z organizowania sprzedaży biletów na meczu u siebie? Przecież także mogą pojawić się zamieszki z fanami ze Słowacji. Decyzja o braku sprzedaży biletów jest podobna do zamykania stadionów po awanturach. Jest to zupełnie nieskuteczna forma walki z chuliganami. Nic nie daje, a tylko pogarsza finansowy stan klubów, gdyż pomimo kary pieniężnej, którą klub musi zapłacić za awantury na obiekcie, to ponadto jest pozbawiony sprzedaży wejściówek na mecz, a co za tym idzie, także pieniążków, które w klubie z pewnością przydałyby się.
Takie pomysły są wręcz nie do przyjęcia. Można teraz gdybać, że być może z większym wsparciem „polskiej husarii” reprezentacja Polski odniosłaby lepszy rezultat, gdyż zawodnicy czuliby się jak u siebie w domu. Polscy kibice potrafią stworzyć świetną atmosferę na trybunach, czego dowiedli nie raz. A PZPN pozbawił reprezentantów dwunastego zawodnika, jakim na pewno byliby kibice, gdyby sprzedaż biletów odbywałaby się w normalny, cywilizowany sposób.
Jeszcze ciekawszą zachcianką związkowych działaczy jest próba decydowania o tym, co może, a co nie, wisieć na płotach podczas meczów w polskich rozgrywkach ligowych. Chodzi tu głównie o flagi, których związek nie toleruje. Przykładem jest, np. „Oberschleisen”, czyli flaga kibiców Ruchu Chorzów, utożsamiających się z Górnym Śląskiem. Od kilku spotkań już nie mogą jej wywieszać, co jest trochę niezrozumiałe. Jedyną rzeczą, do jakiej można się na niej przyczepić,
jest to, że napis Górny Śląsk jest po niemiecku. Flaga nie nawołuje ani do przemocy, ani też do rasizmu. Nie wszystkim w Polsce jednak się podoba, a ja sam nie należę do jej zwolenników, ale jeśli ta flaga zniknie z płotu w Chorzowie, to z pewnością zniknie też wiele innych płócien. Tylko z powodu, że pewnemu działaczowi się nie spodobają.
W Warszawie kibicom Legii nie pozwolono wnieść flagi „Wielkie Księstwo Warszawskie”. Sami zgadnijcie dlaczego te płótno nie mogło być wywieszone, ponieważ ja takiego powodu nie potrafię znaleźć. Muszę chyba popracować nad swoją wyobraźnią, bo w tym wypadku, tylko ona może pomóc. Takie działania będą prowadzić do coraz większej cenzury na stadionach, a przecież konstytucja naszego państwa mówi zupełnie, co innego o wolności słowa. Własne zdanie można, a nawet powinno się wypowiadać i wyrażać w wielu kwestiach. W końcu nie po to wiele tysięcy Polaków walczyło o demokrację, aby teraz PZPN zabraniał kibicom wywieszania flag i decydował o tym, które - według nich – będą mogli wywiesić kibice.
Te działania związku, małymi, stopniowymi krokami prowadzą do unicestwienia jakiegokolwiek ruchu kibicowskiego w Polsce. Za rok, czy półtora, z pewnością wprowadzą kolejny bzdurny przepis, który będzie uprzykrzał życie kibicom i cenzurował ich zachowanie. W pewnym sensie można to porównać do tego, co się działo w Polsce za panowania komunistów. Wówczas też działacze polityczni próbowali tępić „Solidarność” i wszelkie przejawy wiary, zabraniając ludziom wieców, chodzenia na msze czy przemarszów przez miasto. Na szczęście w niedoli Polacy potrafili się zjednoczyć i wygrać tę walkę. Kto wie, być może w tej „zimnej wojnie”, na linii PZPN - kibice, sytuacja kiedyś również się odwróci i to sympatycy klubowi wygrają tę walkę.

Artykuł jest własnością magazynu dla kibiców „Szalikowiec”. Zabronione jest ich kopiowanie oraz używanie w serwisach czy też innych czasopismach bez zgody redakcji.
iparts.pl