WIZERUNEK KIBICA

W nowoczesnej rzeczywistości cywilizowanego świata, gdzie nie ma już raczej miejsca na romantyczne zrywy narodowowyzwoleńcze czy harde grupy oporu walczące o swoje prawa, kibice stają się bodaj najbardziej kontrowersyjną i wzbudzającą emocję kastą społeczną. Mimo olbrzymiej różnorodności, jaką prezentują jednostki skupione w tym środowisku, istnieje wiele wspólnych cech, które są odpowiedzialne za stworzenie stereotypu kibica. Ten zaś wcale nie jest jednoznaczny i jednostronny, co chciałbym udowodnić poniżej.

Wbrew pozorom i przeświadczeniu środowiska kibicowskiego, nasz obraz w oczach postronnych nie jest aż tak tragiczny. Co i rusz powtarza się opinie, że osoby spoza naszego dość hermetycznego światka mają nas za baranów, idiotów, bezmyślnych chuliganów i bezpośrednich ideowych spadkobierców wszelkiego maści zła. Co radykalniejsze opinie wiążą chłopaków ze stadionów z gangami, bądź też nawet z wielkimi organizacjami przestępczymi, zajmującymi się handlem narkotykami, lewym alkoholem oraz żywym towarem. Te wszystkie bzdury to, mimo że zazwyczaj najgłośniej powtarzane przez media, margines. Choć trudno w to uwierzyć, wnikliwa obserwacja zwyczajnych ludzi zdaje się przeczyć temu, co lansują media. Okazuje się, że nie każdy normalny człowiek boi się kibica, nie każdy go nienawidzi i nie każdy chce wyplenić go ze stadionów. Najgorsze zdanie o fanatykach mają media, szczególnie te, dla których idee przez nas głoszone są wyjątkowo niewygodne. Główny nurt niemal w każdym wydarzeniu na stadionie doszukuje się winy chuliganów - podejrzewam, że nawet gdyby ktoś się się potknął na schodach i rozbił głowę, to pełną odpowiedzialność za "tę krwawą jatkę" ponosiliby "futbolowi bandyci", którzy zapewne celowo zmodernizowali stopnie schodów tak, by stały się śmiertelną pułapką. Społeczeństwo jednak staje się coraz bardziej dojrzałe - popularność internetu, prócz oczywistych minusów, jak ogłupianie i spłaszczanie rzeczywistości, przyniosła ogromny plus - możliwość wyszukania alternatywnych opisów. Coraz prężniej rozwijają się niezależne internetowe portale przekazujące informacje, o których cicho w radiowotelewizyjnym main streamie. A warto wspomnieć, że te pokazują wydarzenia w sposób znacznie mniej zafałszowany i dla nas, kibiców, korzystny. Jak już wspomniałem, dojrzali odbiorcy po obejrzeniu Faktów na TVN-ie zasiadają do komputera i dowiadują się, że delikwent, który potknał się na schodach był pijany, przewrócił się bez niczyjej pomocy, a opatrunek na głowę założył mu jeden z ultrasów. Na trybunach zaś fanatycy zaprezentowali patriotyczna oprawę. Budujący jest fakt, że odbiorca swoją opinię nie wykreuje już na podstawie jedynej słusznej linii prezentowanej w telewizji, ale poprzez skonfrontowanie różnych punktów widzenia. Dzięki temu stereotyp kibica zmienia się. I to zmienia się na lepsze.

Zasługa w tym jednak nie tylko niezależnych mediów, ale i samych fanatyków. Co i rusz bywalcy stadionów dają ludziom powody by zaczęli cenić i rozumieć nasze środowisko. Wystarczy wspomnieć o licznych akcjach charytatywnych, o znakomitych oprawach czy o czczeniu pamięci bohaterów naszej historii. Choć wiadomo, że walki o barwy nie da się uniknąć, a przemoc zawsze będzie jedną z dróg do zdobywania sławy w naszym środowisku, to coraz częściej ludzie traktują to pobłażliwie. Głupie zabawy małolatów, wyrosną z tego, patrzcie, że to nikomu niewinnemu nie szkodzi, a jakie piękne robią widowiska na trybunach! Takie opinie nierzadko sam wysłuchuję od znajomych, co ważne - w różnym wieku. Ostatnio moja własna babcia powiedziała, że Ci kibice to nie są tacy źli, jak Wy ładnie o tradycję dbacie, widziałam jak warszawiacy składają hołd powstańcom. O bójkach wspomniała tylko, że to jeszcze nigdy tak w Polsce nie było, żeby ludzie się nie bili.

Dużym atutem w rękach środowiska kibicowskiego jest zapewne ogólnie przyjęty na trybunach światopogląd. Choć generalnie trybuny są odpolitycznione, to ideały jakim hołduje całe gro kibiców są mocno związane z prawicową tożsamością, szczególnie w kwestiach obyczajowych. Konserwatywne spojrzenie na kwestię tolerancji, umiłowanie narodowej suwerenności, kultywowanie tradycji i obyczajów i silna miłość do Polski, ale także i do swoich małych ojczyzn, a co więcej, głośne prezentowanie tych wartości i ideałów sprawia, że kibice zdobywają sympatię będącej w natarciu prawicowej części społeczeństwa. Co szczególnie ważne, ludzie dostrzegają, że kibice nie popierają poszczególnych polityków, ale hołdują ideałom - od lat unikamy więc szufladki, w jaką zostało włożone na przykład środowisko Radia Maryja czy też Solidarności - ludzie będący elektoratem jednej partii.

Jeśli już poruszam temat polityki to warto wspomnieć jak się zapatrują na nas jednostki w niej działające. Niestety tutaj nie jest już tak optymistycznie - niezależnie od partii i poglądów, zazwyczaj działacze przypominają sobie o kibicach jedynie w okresie kampanii wyborczej. Masowe deklarowanie przynależności klubowej, paradowanie w szalikach, zasiadanie w loży honorowej na wszystkich meczach ligowych - zjednywanie sobie poparcia wśród fanatyków to popularny trend. Nagle okazuje się, że nawet na co dzień lewicowi, kosmopolityczni ludzie zaczynają deklarować, że zachowanie państwowej suwerenności stawiają na afiszu swoich haseł wyborczych. Oczywiście trend kończy się w momencie opuszczenia stadionu, bowiem na mieście trzeba już brnąć pod sztandarem zlikwidowania bezrobocia i rozbudowanego biurokratycznego systemu administracji państwowej, w świadomości jednak co naiwniejszych, politycy mogą mocno namieszać. W okresie zaś między kolejnymi wyborami, prócz nielicznych wyjątków, działacze pozostawiają stadiony w spokoju, czasem jedynie po porządniejszej awanturze zabierając głos i ogłaszając wszem i wobec, że to ich partia zlikwiduje stadionowe chamstwo. Jedynym spośród topowych polityków niezmiennym w swoim poglądzie na środowisko stadionowe jest Janusz Korwin Mikke, ale jego poglądy to temat na osobny artykuł.

Na koniec zostawiłem najgorsze, czyli stereotyp kibica w głowach społecznych działaczy związanych z mniejszościami seksualnymi, narodowymi i poglądami zahaczającymi o anarchię. Ci zaś kibiców traktują, zresztą często z wzajemnością, za wrogów numer jeden. Stowarzyszenia pokroju "Nigdy Więcej" co i rusz klepią swą mantrę o tym, że kibice to bezmyślni neonaziści, dostrzegając, że całe zło tego świata czai się i kryje we flagach na których obecny jest Mieczyk Chrobrego. Pamiętajmy, że w tym samym czasie w sklepach w centrum Łodzi można bez problemu dostać koszulki z symbolami komunistycznymi (na marginesie - proponuję zgłaszać w takim wypadku popełnienie przestępstwa - wszak prawo zabrania propagowania jakichkolwiek przejawów totalitaryzmu). Organizacje zajmujące się na codzień walką o przywileje (ponieważ równe prawa już dawno zostały wywalczone) dla mniejszości seksualnych czy narodowych zaś jako jeden z głównych punktów swojej działalności określają stworzenie negatywnego wizerunku kibica. Artykuły i felietony, które ukazują się na portalach związanych z powyższymi często podkreślają jak tragicznym zjawiskiem jest fakt istnienia subkultury kibicowskiej. Po ekspertów tych i ich wątpliwej jakości opinie niestety dość często sięgają mass-media nakręcając błędne koło tworzenia się jednostronnego, negatywnego wizerunku kibica - faszysty.

Reasumując, nie jest na pewno tak źle, jak ogłaszają to sami kibice, niejako samemu się marginalizując - polecam kawałek świetnego skądinąd zespołu Awantura - "Nigdy nie zrozumiesz mnie". Choć faktycznie, jest w tym sporo prawdy, że przeciętnemu obserwatorowi "z boku" ciężko jest wytłumaczyć ideały, wartości i sens jakimi kierują się ludzie z naszego środowiska to na pewno nie nazwałbym tego niemożliwym - sam "na koncie" mam kilka osób uświadomionych, że na stadionie nie tylko nie pali się kotów i nie zjada się kibiców innych klubów, ale i czasem mówi się coś ciekawego, prezentuje coś ważnego. Dlatego też sądzę, że zadanie na najbliższe lata dla kibiców to kontynuowanie obranej drogi stawiania siebie jako niezależnej grupy społecznej broniącej prawdy bez względu na konsekwencje i okoliczności. Bo chyba nikt już nie ma wątpliwości, że kibicowanie nie kończy się na okrzykach i klaskaniu, ale rozszerza znacznie dalej, aż do przyjęcia określonego światopoglądu.

Jim
iparts.pl