
Widzew wygrywa i nadal walczy o awans do Ekstraklasy
W 21. kolejce Fortuna 1 Liga drużyna Widzewa Łódź pokonała 1:0 Stomil Olsztyn i zbliżyła się w tabeli do miejsc premiowanych grą w barażach o awans do Ekstraklasy. Mecz zwłaszcza w pierwszej połowie był rozgrywany w trudnych warunkach atmosferycznych, przy padającym śniegu z deszczem. Zespół gości przez większość meczu był drużyną przeważającą, jednak brak finalizacji akcji spowodował, że w całym spotkaniu padł tylko jeden gol.
Od samego początku meczu przewagę uzyskał zespół z Łodzi. Optycznej dominacji nie potrafił jednak zamienić na okazje bramkowe oraz gole. Na pierwszą naprawdę groźną sytuację ze strony Widzewa musieliśmy czekać do 18. minuty, kiedy goście wykonywali rzut rożny. Piłka po stałym fragmencie gry została dograna w pole karne Stomilu, gdzie najlepiej odnalazł się Przemysław Kita. Oddał on bardzo groźny strzał głową w kierunku lewego dolnego rogu bramki, ale Michał Leszczyński obronił jego uderzenie, parując piłkę na słupek. W 22. minucie na strzał z 20. metra zdecydował się Bartłomiej Poczobut, ale jego uderzenie w środek bramki dobrze strącił do boku interweniujący Leszczyński. To właśnie golkiper gospodarzy sprawił, że w początkowej fazie spotkania Stomil nie musiał gonić wyniku. Na pierwszą celną próbę ze strony gospodarzy musieliśmy czekać do 24. minuty, kiedy Koki Hinokio oddał strzał z 16. metra, ale prosto w ręce Jakuba Wrąbla. Akcja ta była jednak wyjątkiem, ponieważ zespół gospodarzy bardzo rzadko zagrażał bramce Widzewa, a ich kibice nie mogli być zadowoleni z postawy swoich ulubieńców. Na sam koniec pierwszej połowy w 45. minucie widzieliśmy groźny strzał ze strony Marcina Robaka. Po dograniu z prawego skrzydła zawodnik gości oddał strzał głową pod poprzeczkę Stomilu, jednak Leszczyński przeniósł piłkę nad poprzeczką. Tuż przed przerwą dobrą okazję na wyprowadzenie drużyny na prowadzenie zmarnował jeszcze Marcin Robak.
Drugą połowę lepiej zaczęli zawodnicy gospodarzy, ale to goście w 54. minucie stworzyli sobie groźną sytuację i otworzyli, a jak się później okazało, także ustalili wynik meczu. Na dośrodkowanie z prawej strony boiska na wysokości pola karnego zdecydował się Kita, a piłkę lecącą po ziemi próbował złapać bramkarz gospodarzy. Ta wyleciała mu z rąk, a do wypuszczonej futbolówki dopadł Michael Ameyaw i z najbliższej odległości zdobył bramkę na 1:0 dla Widzewa. W 70. minucie mieliśmy jedną z nielicznych okazji w tej części meczu dla Stomilu. Piłka dograna z prawego skrzydła została wycofana na 15. metr, gdzie na uderzenie zdecydował się Jonatan Straus, jednak jego próbę po ziemi bez problemu złapał Wrąbel. Zespół Widzewa kolejna dobrą okazję miał w 79. minucie, kiedy po rzucie rożnym na bramkę Stomilu uderzał Daniel Tanżyna. Piłka po jego strzale nogą minęła prawy słupek bramki gospodarzy. W końcówce meczu zespół z Olsztyna próbował odwrócić losy meczu, jednak drużyna gości kontrolowała przebieg spotkania, mądrze utrzymując się przy piłce, aż do ostatniego gwizdka arbitra. Ostatecznie w trudnych warunkach pogodowych Widzew wygrał 1:0 z drużyną Stomilu. Zespół z Łodzi na przestrzeni całego spotkania był groźniejszy i skuteczniejszy. Była to ich pierwsza wygrana na wyjeździe od początku obecnego sezonu. Co prawda w meczu 5. kolejki z GKS-em Jastrzębie Widzew występował jako drużyna gości, ale mecz odbył się w Łodzi.
Fot.:Polska Press/East News