GymBeam
www.warhouse.pl
jasper cillessen

Nieudany wtorek zespołów z Premier League w Lidze Mistrzów

Fot. EastNews
2019-09-17

Liverpool przegrał na wyjeździe z Napoli 2:0, natomiast Chelsea na własnym boisku uległa Valencii 0:1 w pierwszej kolejce fazy grupowej Champions League. Dodatkowym problemem dla Chelsea jest też kontuzja, jakiej w trakcie meczu nabawił się Mason Mount.

Frank Lampard i Jurgen Klopp zdecydowali się wystawić swoje najmocniejsze składy na premierowe mecze Ligi Mistrzów. Zdecydowanie cięższe zadanie czekało Liverpool, który mierzył się z drugą najlepszą drużyną swojej grupy. Napoli, podobnie jak The Reds, nie powinno mieć problemów z awansem do kolejnej fazy rozgrywek, dlatego mecz w Neapolu był bardzo ważny dla układu tabeli i mógł dać spokój w następnych spotkaniach z łatwiejszymi rywalami. Chelsea natomiast trafiła w swojej grupie na przeciwników nieco słabszych niż Napoli, jednak Ajax, Valencia i Lille to zespoły, które również miały chrapkę na awans do kolejnej rundy.

Chelsea przegrywa z Valencią

Mecz był prowadzony w bardzo żwawym tempie. Pierwszą sytuację po stałym fragmencie gry miał Marcos Alonso, który wygrał pojedynek główkowy w polu karnym, jednak jego strzał był zbyt lekki, by zagrozić golkiperowi Nietoperzy. W kolejnych akcjach bezpośredni bój 1 na 1 toczyli Jasper Cillessen i Willian. Brazylijczyk próbował zaskoczyć golkipera w różnych sytuacjach, z rzutu wolnego, strzałami kończącymi indywidualny drybling oraz wykańczając akcje kolegów (jak w przypadku podania od Mateo Kovacica), jednak za każdym razem jego próbom brakowało precyzji i o niewiele mijały bramkę lub zatrzymywał je bramkarz Valencii. Najważniejszym wydarzeniem pierwszej połowy była jednak kontuzja, jakiej nabawił się Mason Mount. Stopa młodego Anglika w nienaturalny sposób wygięła się po starciu z Francisem Coquelinem, przez co zawodnik był zmuszony do opuszczenia boiska.

Druga połowa spotkania rozpoczęła się od spokojnej gry z obu stron. Pierwsza klarowna okazja strzelecka w tej części meczu miała miejsce w 57 minucie po sprytnym rozegraniu rzutu rożnego - niekryty Kevin Gameiro uderzył jednak z linii pola karnego wysoko ponad bramką. Chwilę później z rzutu wolnego po faulu na Willianie płaski strzał pod murem oddał Alonso, jednak na linii ponownie czujnie zachował się Cillessen. W 74 minucie Valencii udało się zaskoczyć defensywę Chelsea i zdobyć gola. Dani Parejo dośrodkował piłkę z rzutu wolnego w pole karne, tam najsprytniejszy okazał się Rodrigo, który z woleja uderzyl w kierunku bramki, a piłka po koźle wpadła pod poprzeczkę i otworzyła wynik spotkania. Podrażniona Chelsea rozpoczęła bardziej zdecydowane ataki. W 79 minucie Olivier Giroud oddał silny strzał sprzed pola karnego, jednak pewnie wyłapał go Cillessen. Chwilę później po rzucie rożnym Fikayo Tomori uderzył głową w kierunku bramki, a strzał ręką zatrzymał Daniel Wass. Sędzia po analizie VAR zdecydował się na przyznanie jedenastki gospodarzom. Do rzutu karnego mimo próśb Williana podszedł Ross Barkley, po czym kopnął piłkę ponad poprzeczką. W doliczonym czasie gry Alonso ponownie próbował zaskoczyć Cillessena z rzutu wolnego jednak również tym razem Holender zachował się bez zarzutów. Do końca spotkania wynik meczu nie zmienił się, a Valencia wywiozła z Londynu 3 punkty.

Napoli lepsze od Liverpoolu

Liverpool niezbyt dobrze wszedł w mecz, czego dowodem były kolejne groźne sytuacje Napoli. Najpierw Hirving Lozano zdobył bramkę ze spalonego i ostatecznie sędzia ku uciesze fanów The Reds nie uznał jej, a chwilę później Adrian musiał bronić dwa strzały Fabiana Ruiza z obrębu pola karnego. Były bramkarz West Hamu wywiązał się jednak ze swojej roli znakomicie, a na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. W odpowiedzi Jordan Henderson przerzucił piłkę nad obrońcami do niekrytego Sadio Mane, a ten z ostrego kąta uderzył wprost w dobrze ustawionego Alexa Mereta. Liverpool zaczął przeprowadzać coraz groźniejsze ataki. W 36 minucie sprzed pola karnego płaski strzał w kierunku bramki oddał Mohamed Salah, jednak jego próbie zabrakło niecałego metra. Tuż przed przerwą swoją okazję po strzale głową zmarnował także James Milner, a do przerwy utrzymywał się bezbramkowy remis.

Również druga połowa zaczęła się od ataków Napoli. Mario Rui po szybkiej kontrze swojego zespołu dośrodkował w pole karne, a w sytuacji sam na sam z Adrianem znalazł się Dries Mertens. Belg skierował futbolówkę z powietrza w światło bramki, a na linii świetnie interweniował golkiper The Reds. W kolejnych minutach Napoli wciąż kontynuowało tworzenie zagrożenia, jednak nie tylko pod bramką przeciwnika. W 64 minucie Kostas Manolas skiksował tuż przed polem karnym, a piłka spadła pod nogi Salaha, który popędził w kierunku bramki i w pełnym biegu oddał groźny strzał w długi róg. Bardzo dobrze w tej sytuacji zachował się Meret, który z trudem sparował futbolówkę na rzut rożny. Gdy wydawało się, że żaden z zespołów nie przechyli szali na swoją korzyść, w 80 minucie Jose Callejon został sfaulowany w polu karnym przez Andrew Robertsona, a Felix Brych wskazał na wapno. Z rzutu karnego nie pomylił się Mertens i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. W doliczonym czasie gry Napoli podwyższyło prowadzenie i ustaliło wynik spotkania. Virgil Van Dijk popełnił błąd i zbyt słabo wycofał piłkę do Adriana, do tej popędził Fernando Llorente i w sytuacji sam na sam nie dał szans swojemu rodakowi. Mecz zakończył się wynikiem 2:0 dla gospodarzy, a Liverpool rozczarowująco słabo rozpoczął ten sezon Ligi Mistrzów.

Fot.: IAN KINGTON/AFP/East News