
Przebudzenie Legii w końcówce. Wicemistrz Polski wygrał z Koroną Kielce!
Legia wygrała z Koroną po golu w ostatniej akcji meczu!
W 1. kolejce drużyna Legii Warszawa przegrała z Pogonią Szczecin, ale w 2. kolejce nastąpiło przebudzenie wicemistrzów Polski. Zwycięstwo z Koroną Kielce nie przyszło jednak Legionistom łatwo, bo gospodarze udowodnili, że zwycięstwo z Rakowem na inaugurację sezonu nie było przypadkowe. Koroniarze skutecznie postawili się gościom, ale to rywale ze stolicy sięgnęli po zwycięstwo, dzięki bramce w ostatniej akcji meczu.
Początek spotkania w Kielcach nie należał do żadnej z drużyn. Korona sprawiała dobre wrażenie, ale mimo to nie potrafiła zdominować przyjezdnych. Dlatego też ten fragment meczu był bardzo wyrównany. Pierwsza do konkretów przeszła Legia, która objęła prowadzenie w 24. minucie. Zdobywcą bramki Arvydas Novikovas, nowy nabytek wicemistrza Polski. Stracona bramka podcięła nieco skrzydła gospodarzom, którzy grali dobrze, ale pierwsi stracili bramkę i byli zmuszeni gonić wynik. Już po kilku minutach otrząsnęli się jednak i przejęli inicjatywę w końcowym fragmencie pierwszej części spotkania. Poskutkowało to wyrównaniem stanu rywalizacji tuż przed przerwą, kiedy to Michal Papadopulos pięknie wykończył dośrodkowanie Mateja Pucki. Do przerwy mieliśmy zatem sprawiedliwy remis. Po przerwie obraz gry nie uległ większej zmianie. Pojedynek nadal był wyrównany, a jeśli już to z lekkim wskazaniem na Koronę na początku drugiej połowy. Gospodarze znowu grali dobrze, ale wyraźnie czegoś im brakowało, bo nie potrafili wyjść na prowadzenie. Gościom z kolei brakowało większego zaangażowania, aby strzelić drugą bramkę, ale przebudzili się w idealnym momencie. W doliczonym czasie gry, w ostatniej akcji meczu Legioniści strzelili gola na wagę zwycięstwa. Strzelił go Walerian Gwilia, który wykorzystał podanie Jose Kante, który z kolei przed podaniem skupił na sobie uwagę obrońców Korony, robiąc miejsce dla strzelca bramki. Zwycięstwo Legii być może nie wszyscy uznają za sprawiedliwe, ale nie ulega wątpliwości, że jest ono nagrodą za walkę do końca.
Kibice gospodarzy nie mogli uwierzyć po meczu w stratę punktów w taki sposób. Po ostatnim gwizdku sędziego ogarnął ich smutek, ale wcześniej stworzyli na stadionie w Kielcach świetną atmosferę. Doping z trybun był mocny i pod tym względem inaugurację rozgrywek w swoim mieście mogą uznać za całkiem udaną!