
Premier League: Derby Manchesteru dla City
Derby Manchesteru są meczem, na który cała piłkarska Anglia czeka z utęsknieniem. Nie inaczej było tym razem, bowiem stawka spotkania jest podwójna. Poza dominacją w Manchesterze celem City było utrzymanie pierwszego miejsca w Barclays Premier League, natomiast graczom United nic nie smakowałoby lepiej, niż odbudowanie nastrojów po zwycięstwie w meczu z lokalnym rywalem.
Pierwszą tegoroczną wojnę o Manchester wygrali podopieczni Pepa Guardioli. Na Etihad Stadium padł wynik 3:1 po bramkach Davida Silvy, Sergio Aguero, Ilkaya Gundogana oraz honorowego trafienia Anthony'ego Martiala. Obywatele przystępowali do tego spotkania po 10 ligowych zwycięstwach z rzędu. Czerwone Diabły natomiast miały o wiele gorsze nastroje - po porażce z Evertonem 0:4 potrzebowały zwycięstwa nad City, by uspokoić rozzłoszczonych kibiców i przedłużyć swoje szanse na awans do Ligi Mistrzów. Na boisko z powodu kontuzji nie mogli wybiec Kevin De Bruyne, Antonio Valencia, Eric Bailly oraz Ander Herrera.
Mimo dość aktywnego początku meczu ze strony obu drużyn, pierwsza groźna sytuacja miała miejsce dopiero w 14 minucie. Raheem Sterling otrzymał podanie na lewym skrzydle, wymanewrował Ashley'a Younga i oddał płaski strzał w kierunku bramki. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od Chrisa Smallinga, kompletnie zmyliła Davida De Geę, jednak hiszpański golkiper zdążył złapać ją około 3 metry przed linią bramkową. Chwilę później zrewanżować próbowali się gospodarze - Paul Pogba zagrał długą piłkę za plecy obrońców Man City do nadbiegającego Jessego Lingarda, który zdecydował się na trudne technicznie uderzenie z powietrza po długim słupku, które minęło cel o kilka metrów. Kibice nie zdążyli jeszcze złapać oddechu po dwóch dogodnych sytuacjach, a w kierunku bramki De Gei mknął już kolejny atak. Bernardo Silva otrzymał piłkę po prawej stronie pola karnego, poczekał na nadbiegającego Davida Silvę i wysunął mu futbolówkę na strzał - Hiszpan uderzył jednak zbyt lekko i z interwencją nie miał problemu jego rodak. Tuż przed przerwą City stworzyło najlepszą akcję pierwszej połowy. W polu karnym z pierwszej piłki podania wymieniali Silva, Gundogan, Aguero i Sterling, a ostatecznie ten ostatni doszedł do sytuacji strzeleckiej z szóstego metra, którą instynktownie wybronił De Gea.
Druga część gry rozpoczęła się bez zmian kadrowych, jednak już po 5 minutach pierwsza z nich została wymuszona - urazu doznał bowiem Fernandinho. Guardiola przeprowadził roszadę skrajnie ofensywną, bowiem za defensywnego pomocnika wprowadził skrzydłowego Leroya Sane, który miał za zadanie rozruszać atak gości. Zmiana szybko przyniosła efekt - w 54 minucie Manchester City objął prowadzenie po trafieniu Bernardo Silvy. Ilkay Gundogan rozegrał piłkę do Portugalczyka, ten zszedł ze skrzydła do środka i przy biernej postawie Luke'a Shawa zmieścił futbolówkę w krótkim rogu bramki. Chwilę później mogło być już 2:0. Sane wymienił podania z Silvą, ten wycofał piłkę do Aguero, a Argentyńczyk z 17 metrów trafił w słupek. W odpowiedzi atak przeprowadzili gospodarze. Pogba dośrodkował w pole karne do Lingarda, a wrzutkę niepewnie wybił Kyle Walker, co umożliwiło kolejne dośrodkowanie z pierwszej piłki w kierunku Lingarda - tym razem wykonywał je Marcus Rashford, a adresat zagrania nie trafił w futbolówkę w sytuacji sam na sam z bramką. W 66 minucie Manchester City podwyższył prowadzenie - Sterling rozpoczął kontrę gości, rozprowadził piłkę do Sane, a wprowadzony kilkanaście minut wcześniej zawodnik strzałem w króki róg pokonał De Geę. Hiszpański bramkarz mógł w tej sytuacji zachować się dużo lepiej, ponieważ strzał Niemca leciał wprost w golkipera Czerwonych Diabłów, a ten mimo to nie dał rady go zatrzymać. Wynik utrzymał się do końca spotkania, a Manhester City znów przybliżył się do tytułu mistrzowskiego.
Manchester United - Manchester City 0:2 (0:0) B.Silva 54', Sane 66'
Fot.: AP/Associated Press/East News