GymBeam
www.warhouse.pl
liverpool gol

Szczęśliwe zwycięstwo Liverpoolu

2019-03-31

Liverpool w ostatnim niedzielnym meczu 32 kolejki pokonał Tottenham 2:1 i powrócił na fotel lidera Premier League. The Reds trzy punkty zapewnili sobie dopiero w 90 minucie spotkania, po samobójczym trafieniu Toby'ego Alderweirelda. Mecz obfitował w sytuacje podbramkowe, a przy lepszej skuteczności piłkarzy ofensywnych obu ekip, moglibyśmy obejrzeć dużo więcej bramek.

Pierwszy ważny akcent tego spotkania to 16 minuta - niekryty na lewym skrzydle Andrew Robertson dośrodkował w pole karne, a tam najwyżej w górę do idealnie dogranej piłki wyszedł Roberto Firmino, który pewnym strzałem głową otworzył wynik meczu. Dwie minuty później mogło być już 2:0, po uderzeniu z dystansu Trenta Alexandra-Arnolda - niestety dla gospodarzy strzał nieznacznie minął prawy słupek bramki Hugo Llorisa. W 37 minucie kolejna próba sprzed pola karnego mógł dać podwyzszenie prowadzenia dla Liverpoolu, ale znów do szczęścia zabrakło kilkudzięsieciu centymetrów - tym razem nieznacznie chybił Sadio Mane. Do przerwy utrzymało się jednobramkowe prowadzenie Liverpoolu.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli goście. Prostopadłą piłkę ze środka pola otrzymał Lucas Moura, jego uderzenie obronił Allison, dobić futbolówkę do pustej bramki chciał jeszcze Christian Eriksen, ale zdecydowanym wejściem strzał zablokował Robertson. W 70 minucie Tottenham doprowadził do upragnionego wyrównania. Harry Kane wykonał precyzyjne podanie na kilkadziesiąt metrów do Kierana Trippiera, ten wycofał piłkę na strzał do Eriksena, który uderzył nieczysto. Z niecelnego kopnięcia wyszła Duńczykowi jednak piękna asysta, bo futbolówka trafiła pod nogi Lucasa, który nie dał szans swojemu rodakowi z bramki Liverpoolu. Cała sytuacja była dość kontrowersyjna, ponieważ Kane szybko wykonujący rzut wolny ze środka boiska kopnął piłkę, która była w ruchu, więc sędzia miał prawo cofnąć całą akcję. W 76 minucie kolejny raz blisko strzelenia bramki był Alexander-Arnold - uderzenie z ostrego kąta nad poprzeczką przerzucił bramkarz Tottenhamu. Choć Anglik sam nie mógł właściwie wykończyć dzisiejszych akcji, to w końcówce mógł popisać się kluczową asystą po rzucie rożnym. Jego dośrodkowanie poleciało wprost na głowę Virgila Van Dijka, który nieczysto uderzył głową z 5 metra, futbolówka odbiła się jeszcze od kolan Firmino, a tuż przed linią bramkową piłkę zatrzymał Lloris. W 85 minucie piłkę meczową dla Tottenhamu zmarnował Moussa Sissoko - Francuz przebiegł po akcji klepką z Kanem i wprowadzonym po przerwie Sonem przez całe boisko i w sytuacji 2 na 1 nie trafił w światło bramki. Chwilę później niewidoczny w tym spotkaniu Delle Alli technicznym strzałem próbował pokonać Allisona, ale również jego strzał z dystansu minął bramkę o centymetry. Gdy wydawało się, że zespoły podzielą się punktami, Liverpool w 89 minucie wyprowadził decydujący cios. Piłkę na tak zwaną "walkę" dośrodkował Alexander-Arnold, Mohamed Salah zamknął akcję strzałem głową, Lloris sparował piłkę przed siebie i trafił nią Toby'ego Alderweirelda, który w niekontrolowany sposób wepchnął ją do swojej bramki.

Liverpool - Tottenham 2:1 (1:0) Firmino 16', Alderweireld 90'(sam) - Moura 70'

Fot. AP/Associated Press/East News