nrśl

"Janusze zarządania" w Ruchu Chorzów

2018-04-06

Kibice Ruchu Chorzów z Rudy Śląskiej na fan page’u NRŚL GANG opublikowali mocne oświadczenie uderzające w osoby odpowiedzialne za zarządzanie w klubie. Kibice zarzucają im nieudolność i szereg podstawowych błędów, nazywając ich „Januszami zarządzania”.

 

Błędna polityka kadrowa, zwalnianie trenera, który przepracował z zespołem cały okres przygotowawczy po zaledwie dwóch meczach czy też zatrudnianie w klubie osób, które nie robią wegług fanów nic poza pobieraniem wynagrodzenia. To tylko cześć uwag do pracy zarządu. 

20 porażek Ruchu Chorzów

„1 marca minął rok odkąd rządy w Ruchu objął Janusz Paterman. W tym okresie drużyna rozegrała 37 spotkań odnosząc 9 zwycięstw 8 razy remisując i ponosząc 20 porażek!!! To daje "znakomitą" średnią na spotkanie, która wynosi 0,94 pkt. Jak wiadomo w tym czasie spadliśmy z Ekstraklasy i ani na chwilę nie opuściliśmy ostatniego miejsca w I lidze. Z drużyny, która rozpoczynała poprzedni sezon zostali właściwie tylko Maciek Urbańczyk, Libor Hrdlička, Michał Walski i Miłosz Przybecki. Reszta została rozpuszczona na cztery strony świata, najczęściej w atmosferze skandalu i rozwiązywania kontaktów z winy Klubu, ale o tym pisaliśmy już wcześniej.

Donoszenie na własny klub do PZPN

Na siłę zatrudniony został trener Krzysztof Warzycha, który mimo iż cieszyły się dużym autorytetem jako piłkarz, to jak się okazało, jego warsztatowi trenerskiemu jeszcze daleko do warsztatu jego poprzednika Waldemara Fornalika. Tylko dzięki osobistym znajomością Krzysztofa Warzychy udało się zatrudnić Jauana Ramona Rotsa. Uratowało to trochę wizerunek Gucia, jednak gdyby nie zdecydowany sprzeciw kibiców, to po zaledwie dwóch spotkaniach rundy wiosennej argentyński trener został by zwolniony!!! To chyba jakiś absurd. Zwolnić trenera, który przepracował cały okres zimowy z zespołem po zaledwie dwóch spotkaniach i jeszcze w jego miejsce chcieć postawić Pana Bogusława Pietrzaka, który już dawno powinien z Ruchu wylecieć za przysłowiowe "robienie do własnego gniazda" (czytaj: donoszenie do PZPN na Klub w kwestiach braku wynagrodzenia) oraz faworyzowanie sprowadzonych przez siebie do internatu młodych piłkarzy, kosztem tych związanych z regionem i Klubem! Nie wierzycie? Zapytajcie rodziców. A Ci najemnicy Pietrzaka przy pierwszej okazji uciekają z Ruchu bez mrugnięcia okiem! Kolejna kwestia dotyczy funkcji Dyrektora Sportowego dla Grzegorza Kapicy. Przecież ten człowiek kompletnie się do tego nie nadaje! Przez rok sprawowania tej funkcji nie zrobił kompletnie NIC!!! Piłkarze, którzy w tym okresie pojawili się w Klubie zostali sprowadzeni albo przez trenerów, albo przez Patermana i prawie wszyscy pochodzili od jednego menadżera, co również jest bardzo niepokojące. Pan Grzegorz może i jest sympatyczną osobą, ale kompletnie nie nadaje się na stanowisko Dyrektora Sportowego.

Podnoszenie cen biletów dla kibiców

Zresztą otaczanie się niekompetentnymi ludźmi, to jakaś specjalność naszego Prezesa. Pierwszym z przykładów jest Pan Chrapek, który w Klubie właściwie nic nie robi, nie podejmuje żadnych decyzji, po prostu pobiera wynagrodzenie, ale nie ma żadnych wymiernych efektów jego pracy. Kolejny to Pan Krawiec, który zasłynął z kilku "akcji". Pierwszym jego pomysłem było podniesienie cen biletów na spotkanie z GKS-em Tychy, co wywołało konflikt z kibicami i doprowadziło do bojkotu (ostatecznie z pomysłu Panowie Krawiec i Paterman się wycofali). Kolejna sprawa to rezygnacja z umowy sponsorskiej z STS. W katastrofalnej sytuacji w jakiej znalazł się Ruch Pan Krawiec do spółki z Panem Dubielem stwierdzili, że albo będą zarabiać kokosy, albo wcale i wycofali się z umowy z STS-em!!! Jakby tego było mało decyzją zarządu Pan Krawiec dostał premie 5 tysięcy zł za przeprowadzenie restrukturyzacji, podczas gdy inni pracownicy Klubu którzy zapieprzali po nocach dostali propozycję wybrania sobie dni wolnych! W dodatku Krawiec wyjątkowo nie szanuje ludzi. Gdy kiedyś proszono go by zapłacił kasjerom, odpowiedział, że "jak się nie podoba to niech odejdą, znajdziemy sobie innych". A mówił tak o ludziach którzy pracują w Klubie od lat. To ma być Wielka Niebieska Rodzina? To jeszcze nie wszystko, gdyż ten Pan próbował od samego początku wprowadzić do Klubu zaprzyjaźnioną firmę ochroniarską, wprowadzając nieustanne kontrole w działalności firmy Pana Hermanowicza (który zresztą też ma swoje za uszami, ale o tym za chwile). Liczył pracowników ochrony, sprawdzał dokumenty, ewidentnie szukał haków, jak widać nieskutecznie. Pan Krawiec regularnie zabiera również utargi że sklepów, prawie nic nie pozostawiając na produkcję gadżetów. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że później ma pretensje, że owe sklepy nie przynoszą zysków.

 

Kolejną „wybitną” osobowością jest Pan Dyrektor Krzysztof Ziętek. Szerszej publiczności ten Pan dał się poznać po tym, jak będąc pracownikiem naszego Klubu „wyskoczył” w czarnej kurtce, na której widniał znaczek Legii Warszawa oraz wyszyty czarny napis "Legia lifestyle". To jednak jest nic w porównaniu z tym, że Pan Ziętek jest winny Ruchowi 400 tys. zł. Otóż na spotkaniu z kibicami, gdy ze strony kibiców pojawił się zarzut, że Michałowi Helikowi nie przedstawiono propozycji nowego kontraktu, Pan Krzysztof stwierdził, że osobiści przedstawiał zawodnikowi nowy kontrakt, po czym przyznał: „fakt faktem zapomniałem wziąć podpisu od Michała”. Co to ma kurwa być? Przecież tym faktem powinny się zając odpowiednie służby! To jest świadome i zamierzone działanie na niekorzyść spółki, z której swoją drogą powinien zostać wyrzucony już następnego dnia! A może Pan Krzysztof mający w Warszawce szerokie kontakty i znajomości po prostu dogadał się z kim trzeba w PZPN-ie, dostał powiedzmy ¼ tej kwoty pod stołem i sprawę załatwił? Tak czy owak jest winny Ruchowi 400 tys. zł. i wkrótce komornik powinien zapukać do jego drzwi!

Kolaboracja z policją

Również będący w Klubie od lat Pan Hermanowicz, pełniący stanowisko Kierownika ds. bezpieczeństwa dał się poznać jako osoba fałszywa i kolaborująca z policją. Bo niby skąd naraz wśród reporterów akredytowanych na mecz z Górnikiem Łęczna znalazło się stado psów wszelkiej maści? Niewyjaśniona pozostaje także sprawa wkroczenia policji do „grzybka” przed meczem z Jagiellonią Białystok. Panie Krzysztofie chyba woda sodowa uderzyła Panu do głowy.

Likwidacja działu marketingu

Kolejną sprawą, która w ostatnim czasie wstrząsnęła naszym Klubem jest całkowita likwidacja działu marketingu, który w chwili obecnej liczy tylko jedną osobę! To chyba jakiś absurd! W naszej opinii po pionie sportowym, to najważniejszy dział i żaden nowocześnie działający Klub nie może poprawnie funkcjonować bez odpowiednio prowadzonego marketingu. Trudno w tym miejscu nie wspomnieć, że od kilku lat znakomicie układała się współpraca na linii kibice – marketing. Pan Paterman woli jednak zatrudnić sobie prywatnego szofera, remontować biura pracowników zarządu likwidując całkowicie dział marketingu, a także zwalniając pracowników. To ma być polityka zaciskania pasa? Tylko czyjego, bo na pewno nie Janusza i jego współpracowników. Wizerunek Klubu w mediach jest fatalny! Piłkarze robią co chcą, balują pod okiem trenerów, do tego stopnia, że wspomniany wczoraj Vilim już w listopadzie pojawiał się na treningu kompletnie pijany (nie raz, nie dwa), a Prezes i trenerzy nie wyciągnęli wobec tego menela żadnych konsekwencji. Nasz pożal się Boże Prezes wraz ze swoimi współpracownikami potrafi tylko atakować medialnie oświadczeniami, które jak się później okazuje nijak się mają do rzeczywistości. Najwygodniej mu przemawiać z ambony, bo przecież w kościele nikt pytań nie zadaje. Już od dłuższego czasu wodzi kibiców obietnicami sprowadzenia nowego sponsora. Całkowicie niewykorzystany jest potencjał Bika. Dawno nie było w Chorzowie instytucji, która wpompowałaby w ten Klub takie pieniądze, a może się okazać, że właściwie na nic. W dodatku Pan Prezes Paterman krytycznie boi się spotkań i dialogu z kibicami. Na jedynym chyba spotkaniu po kilku krytycznych uwagach na temat funkcjonowania Klubu, po prostu obraził się i zaczął ignorować osobę, która je wygłosiła. Pan Prezes ma ogromne opory przed współpracą ze Stowarzyszeniem Wielki Ruch. Dochodzi nawet do tak kuriozalnej sytuacji, że w Klubie kombinują, co tu zrobić, by nie przyjąć od stowarzyszenia strojów dla grup młodzieżowych! O co chodzi? W inicjatywach kibicowskich widzi tylko zagrożenie i najlepiej gdyby ich nie było, bo wtedy nikt by mu nie patrzył na ręce. Choć to bardzo smutne, to nie ma już Wielkiej Niebieskiej Rodziny. Jest Zarząd, w którym każdy chce ugrać coś dla siebie, a nasz ukochany Klub znajduję się o krok od upadku. Takie są fakty. Czy na to pozwolimy?”

 

NRŚL GANG

iparts.pl