
Słynna "Omega" Ruchu uszkodzona
Słynny zegar "Omega" charakterystyczny dla stadionu chorzowskiego Ruchu został uszkodzony podczas ostatniego meczu rozgrywanego przy ul. Cichej w sezonie 2016/2017. W chwili obecnej zabytkowy czasomierz jest niesprawny.
"Omega to jedna z nielicznych, a może i jedyna tak cenna przedwojenna pamiątka Ruchu. Historia tego zegara sięga roku 1929, gdy przedstawiciele szwajcarskiej firmy postanowili przyznawać zegar najpopularniejszemu polskiemu klubowi. Konkurs organizowano najpierw wspólnie z redakcją „Przeglądu Sportowego”, a następnie z krakowskim tygodnikiem „Raz Dwa Trzy”. Chorzowscy kibice walczyli o zegar przez długie dziesięć lat! Udało im się zdobyć trofeum dopiero w przededniu wojny" - przypomina historię "Omegi" internetowy serwis katowickiej Gazety Wyborczej.
W 2016 roku zegar został ustawiony naprzeciw trybuny krytej stadionu Ruchu. Tak miało być bezpieczniej, bowiem wcześniej konstrukcja znajdowała się za bramką od strony Drogowej Trasy Średnicowej i była narażona na ataki kibiców drużyn przyjezdnych zajmujących miejsca w sektorze gości. Niestety, jak się okazało, na przeciwko "krytej" zegar także nie jest bezpieczny. Podczas kończącego miniony sezon spotkania z Górnikiem Łęczna na konstrukcję "Omegi" wspiął się jeden z kibiców i odpalił racę. Ta – spalając się – znaczyła skrzynkę zegara i sworzeń, na którym obraca się wskazówka.
– Starałem się te ślady usunąć ręcznie – szczególnie ze sworznia, bo skrzynce to nie zaszkodzi – jednak się nie udało. Wygląda na to, że ten wałek trzeba będzie oddać do tokarza, żeby delikatnie przeszlifował powierzchnię sworznia. To bardzo precyzyjna konstrukcja. Kibice muszą sobie zdawać sprawę, że mechanizm ma już swoje lata i może zaszkodzić nawet najmniejsze usterka. Nasz zegar to wiekowy staruszek. A wiadomo, jak to jest ze staruszkami. 80-latka może rozłożyć na łopatki nawet katar – mówi „strażnik zegara” Grzegorz Małyska.