
Waldemar Kita zaatakowany przez kibiców FC Nantes
Podczas meczu z Toulouse FC kibice FC Nantes zaatakowali prezesa Waldemara Kitę. Pod koniec spotkania usiłowali wedrzeć się na trybunę honorową, w której zasiadali przedstawiciele władz klubu. Ich atak powstrzymały służby porządkowe zabezpieczające imprezę.
"Nastroje w środowiskach kibicowskich Nantes od dawna są nerwowe. Fani narzekają na kiepskie wyniki zespołu oraz politykę prezesa Kity. Podczas spotkania z Toulouse na trybunach pojawiły się wrogie transparenty. Czarę goryczy przelała bramka zdobyta przez rywali. Pod koniec meczu grupa kibiców zaatakowała trybunę honorową. Doszło do starcia ze służbami porządkowymi" - informują Sportowe Fakty.
Zachowanie kibiców skomentował trener drużyny Rene Girard.
- To nie jest futbol. Widziałem dzieci, widziałem ojca z płaczącą córką. To są rzeczy, których nie możemy akceptować - powiedział szkoleniowiec.
- Oni po prostu chcą zrobić na mnie wrażenie - tłumaczy zaatakowany prezes Kita. - Obrażali mnie przez cały mecz, ale to przecież trwa od dziesięciu lat. A policja i prefektura nic nie robią. Kibice protestują, bo nie gramy dobrze w piłkę. Ale ja przecież nie biegam po boisku. Staram się tylko zorganizować działanie klubu jak najlepiej.
Waldemar Kita podkreśla, że nie boi się krewkich kibiców.
- Co mogą mi zrobić? Zabić mnie? Potem tylko policja i prefektura będą miały czyjąś śmierć na sumieniu - mówi. - Jestem zaskoczony tymi reakcjami trybun, bo przecież próbujemy tu coś w klubie zbudować. Mamy swoje projekty.