Recenzja magazynu Supporters
2011-11-14
Marsz Niepodległości stanowił świetną okazję do wymiany nowości z kibicowskiego świata. Tą drogą zdobyliśmy informację o nadchodzącym trzecim numerze magazynu Supporters, mającego ambicję podsumować wydarzenia kibicowskie ostatnich miesięcy. Przy okazji trafiły nam w ręce poprzednie dwa numery. Oto krótka recenzja.Choć oba magazyny nie grzeszą świeżością (numer pierwszy to podsumowanie sezonu 2009/10, numer drugi to już sezon 2010/11) to nadal pozostają ciekawą lekturą dla każdego kibica. Oczywiście pod względem jakości złożenia, szaty graficznej i stylu relacji Supporters nie zamierza konkurować z bezdyskusyjnym liderem na rynku - to co odróżnia go od innych zinów to różnorodność, widoczna szczególnie w pierwszym numerze. Otwarcie na ekipy takie jak Stella Białośliwie, Walcownia Czechowice-Dziedzice, czy Moto Jelcz Oława pozwala nam poznać świat do tej pory szerszej publice zupełnie obcy. Niedociągnięcia stylistyczne i graficzne wynagradza czysty folklor, jaki płynie z niektórych relacji.
Drugi numer jest już poważniejszy, o wiele grubszy, lepiej złożony i wzbogacony o sporą ilość fotografii. Podział alfabetyczny z pierwszego numeru został zmieniony na podział ligowy, wyraźnie oddzielono także dwie najwyższe ligi od reszty klubów. Choć pojawiły się relacje kibicowskiej czołówki Polski, nie zrezygnowano z egalitarnego charakteru. Dzięki temu w numerze znalazły się relacje Przeciszovianki Przeciszów, Ruchu Ryki, czy Ogniwa Wierzbica. Tym razem pokuszono się także o dodanie specjalnej sekcji zagranicznej oraz poświęconej sportom żużlowym.
Ogólna ocena musi uwzględniać niewielkie nakłady finansowe oraz nowatorskie podejście do tematu zinu kibicowskiego. Choć obie pozycje są czarno-białe nie ma większych problemów z przyswajaniem kolejnych relacji. Największą wadą podsumowań jest oczywiście stylistyka, ale przy takim natłoku wiadomości z różnych końców Polski ciężko jest zapewne skoordynować działania korygujące. Wynagradza to jednak kompletny egalitaryzm - o niektórych klubach pojęcia nie będzie miał nawet zaprawiony w bojach kibic, a relacje z tych oryginalnych miejsc zapewne zainteresują niejednego. Czekamy na numer trzy i eliminację wad z poprzednich dwóch wydawnictw. Tym razem wydawcy zapowiadają więcej atrakcji, ale o nich dowiemy się dopiero wraz z nowym numerem.