
Remis GKS-u z Zagłębiem
Mecz na remis w niezwykle trudnych warunkach pogodowych w Katowicach. Choć na przerwę Zagłębie schodziło z dwubramkową zaliczką, to GKS dominował w drugiej odsłonie i nie tylko doprowadził do wyrównania, ale też był blisko zainkasowania kompletu oczek.
W trudnych deszczowych warunkach zdecydowanie lepiej na początku spotkania odnaleźli się goście, którzy już w 15. minucie wyszli na prowadzenie po składnej akcji lewym skrzydłem. Damian Dąbrowski zebrał źle wybitą piłkę, zagrał do Kajetana Szmyta, który z klepki rozegrał ją z Adamem Radwańskim. Ten wbiegł w pole karne i mając do wyboru strzał z ostrego kąta lub poszukanie lepiej ustawionego partnera, zdecydował się na doskonałe podanie do Marcela Reguły, który dołożył tylko nogę i otworzył wynik meczu.
W odpowiedzi blisko trafienia z rzutu wolnego był Bartosz Nowak, jednak jego próba nieznacznie minęła słupek. Ze stałego fragmentu gry nie pomylili się natomiast w końcówce spotkania goście - sytuacja była jednak łatwiejsza za sprawą rzutu karnego. Lukas Klemenz zagrał ręką we własnym polu karnym, a po analizie VAR sędzia wskazał na wapno. Z jedenastki nie pomylił się Radwański, który oddał niezwykle mocny i precyzyjny strzał w okienko.
GKS na drugą połowę wyszedł z mocnym nastawieniem i to poskutkowało szybką bramką kontaktową. W 54. minucie głębokie dośrodkowanie w pole karne z rzutu wolnego posłał Nowak i choć o górną piłkę walczyło kilku graczy, żaden z nich jej nie trafił, czego nie spodziewał się golkiper Zagłębia. Futbolówka bez kontaktu wpadła do siatki, a strzelcem okazał się wykonujący wolny pomocnik.
Remis mógł być już 12 minut później. Marcel Wędrychowski wszedł w drybling na linii pola karnego, następnie posłał mocny strzał, który został sparowany przez Dominika Hładuna na poprzeczkę. Chwilę później golkiper miał dużo szczęścia - do wrzutki na 5. metr jako pierwszy doskoczył Klemenz, wyprzedził wychodzącego z bramki Hładuna, ale jego strzał głową minimalnie minął słupek.
W 81. minucie Hładun już nie miał tyle szczęścia wobec strzału Nowaka. To on rozpoczął akcję odbiorem na połowie rywala, następnie rozegrał piłkę do boku, a gdy dostał zwrotne podanie ze skrzydła od Alana Czerwińskiego, ładnym zwodem ograł obrońcę i płaskim strzałek w krótki róg doprowadził do remisu. Zagłębie przez praktycznie całą drugą połowę było bezzębne, ale w końcówce meczu mogło znów wyjść na prowadzenie. Dąbrowski otrzymał wyłożoną piłkę na 16. metrze, ale źle ułożył nogę i jego strzał w dogodnej okazji przeleciał wysoko nad poprzeczką.
AŁ
Fot.: Michal Dubiel/REPORTER