
Wynik to nie jedyny powód do wstydu...
Reprezentacja Portugalii dała lekcję piłki nożnej biało-czerwonym w piątkowy wieczór. Wynik 5-1 to powód do wstydu, lecz jak się okazuje, rezultat to nie jest jedyny wpadka drużyny, za którą odpowiada PZPN. Okazuje się, że pracownicy federacji nie ustrzegli się wpadek, a po starciu swoje trzy grosze wtrącili też piłkarze.
Drużyna prowadzona przez Michała Probierz kolejny raz przekonała się o tym, jak dużo jej brakuje do europejskiej czołówki. Co prawda w piątkowy wieczór Polacy przez 45 minut potrafili dotrzymać kroku Portugalczykom, lecz druga połowa okazała się zabójcza. Pięć goli straconych w pół godziny to kompromitujący wynik. I nawet honorowa bramka Marczuka nie jest w stanie zniwelować poczucia wstydu po tym meczu.
Jak się okazuje, nie tylko wynik wywołuje absmak. Do kuriozalnej sytuacji doszło około 70 minuty meczu. Wtedy na boisko miał wejść Karol Świderski. Nie mógł jednak tego uczynić, ponieważ okazało się, że nie został zgłoszony do meczu! Napastnik usiadł więc na ławce rezerwowych, a po starciu przeprosił go selekcjoner.
Kolejną wpadką PZPN-u jest niedostateczne wyposażenie graczy w sprzęt. W bramce biało-czerwonych wystąpił z numerem 12. Marcin Bułka. Na drugą połowę wyszedł jednak w spodenkach, na których widniała jedynka – należąca do Skorupskiego. Na razie nie wiadomo skąd wynikał ten błąd, czy to wina osób odpowiedzialnych za dostarczenie strojów, czy sam zawodnik przez pomyłkę wziął odzież Skorupskiego.
Jak się okazuje, zawodnicy skompromitowali się nie tylko na murawie, lecz także poza nią. Już po zakończeniu starcia swoje trzy grosze dołożyli Piotr Zieliński i Nicola Zalewski. Jak się okazuje porażka 1-5 nie przeszkodziła im w tym, żeby zrobić sobie zdjęcia z Cristiano Ronaldo. Na nagraniach z okolic szatni widać jak gracze na co dzień grający w Serie A z uśmiechem na ustach robią sobie zdjęcie z graczem, który dwukrotnie trafił do siatki w piątek.