
Blamaż biało-czerwonych w Porto!
Zaledwie na 45 minut wystarczyło sił biało-czerwonym. Gdy Portugalia nie forsowała tempa w pierwszej części, to Polacy byli w stanie grać na jej poziomie. Lecz jak tylko gracze Roberta Martineza wrzucili wyższy bieg, to nie było czego zbierać – zawodnicy Probierza odebrali kolejną lekcję futbolu.
Stabilizacja kontra rewolucja – tak można byłoby zapowiedzieć mecz Portugalia – Polska, oceniając zmiany w składach obu drużyn. Szkoleniowiec gospodarzy dokonał zaledwie trzech zmian w stosunku do październikowego starcia. Za to Michał Probierz dał szansę aż 8 innym graczom. Pierwotnie zmian miało być 7, lecz podczas rozgrzewki urazu doznał Szymański i w jego miejsce wskoczył Bogusz.
Biało-czerwoni chyba wyparli z pamięci porażkę 0:3 z Warszawy, gdyż zagrali w pierwszej części bez przesadnego respektu. Polacy byli dobrze zorganizowani i na niewiele pozwalali Portugalczykom. Na duże pochwały zasłużył Bereszyński, który już w 12. minucie mógł wyprowadzić biało-czerwonych na prowadzenie. Kilka minut później z dystansu próbował Zalewski, lecz także mu się nie udało trafić.
Na chwilę przed upływem 30. minuty gry po składnej akcji Polaków Bereszyński starał się wyłożyć piłkę Boguszowi, lecz nie pozwolił na to obrońca gospodarzy. Co gorsza, polski obrońca doznał urazu podczas tej akcji i musiał zakończyć swój występ w meczu. Przed przerwą jeszcze z dystansu strzelał Piątek, ale minimalnie chybił. Na przerwę gracze Michała Probierza schodzili przy bezbramkowym remisie.
W przerwie selekcjoner biało-czerwonych dokonał dwóch zmian, za Bednarka wszedł Walukiewicz, a Marczuk zastąpił Bogusza. Dla gracza Realu Salt Lake był to debiut w seniorskiej reprezentacji Polski.
Gospodarze wyszli na drugą część meczu z dużym animuszem. Niemal od razu przejęli inicjatywę i chcieli wykorzystać zbyt mocne wycofanie się gości. Biało-czerwoni dość dobrze jednak radzili sobie z tym naporem, a w 58. minucie groźnie z dystansu uderzał Marczuk. To uderzenie golkiper gospodarzy wybił na rzut rożny. I po tym stałym fragmencie gry Polacy stracili bramkę. Zieliński zbyt długo przetrzymywał piłkę, gospodarze ją przejęli, wyprowadzili szybki atak, który trafieniem zakończył Leao.
Strzelona bramka mocno napędziła Portugalczyków. W 71. minucie rozegrali efektowną akcję, którą zakończył strzał Dalota. Uderzenie gracza Manchesteru United ręką odbił Kiwior, za co sędzia przyznał rzut karny gospodarzom. Z jedenastu metrów nie pomylił się Cristiano Ronaldo i było już 2:0.
Chwilę później błysnął Zalewski, minął kilku gospodarzy, piłka trafiła pod nogi Buksy, lecz ten nie zdołał trafić do bramki. Kilka minut później swoją szansę miał Piątek, ale jego uderzenie zostało zablokowane. W odpowiedzi z dystansu huknął Bruno Fernandes, piłka po drodze odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki.
Portugalczycy nie zamierzali jednak poprzestawać na trzecim trafieniu i wrzucili zmęczonych biało-czerwonych na karuzelę. W 83. minucie uderzeniem z ostrego kąta czwartą bramkę zdobył Neto. Chwilę później gospodarze poklepali piłkę, a akcję uderzeniem nożycami zakończył Ronaldo i było 5:0. Biało-czerwonym sił jeszcze wystarczyło na jedną akcję, zakończoną debiutanckim trafieniem Marczuka, które ustaliło wynik meczu na 5:1.