
Legia się zbroi przed walką o Europę
Nieco w cieniu mistrzostw Europy polskie kluby rozpoczynają przygotowania przed kolejnym sezonem. Już od wtorku w treningu są gracze Legii. Na razie jednak kibiców bardziej interesuje to, kto może się pojawić na zajęciach, niż to, kto pozostał w kadrze. Działacze stołecznego klubu działają bardzo szybko i już mogą się pochwalić kilkoma, ciekawymi ruchami transferowymi.
Warszawska Legia sezon 2023/2024 zakończyła na ligowym podium. Kibice klubu nie odebrali tego jako sukces. Jednak patrząc na sytuację, w której byli warszawianie np. w kwietniu, to awans do eliminacji europejskich pucharów wydaje się dobrym rezultatem. Jeszcze w trakcie sezonu drużynę objął Goncalo Feio i było jasne, że zespół potrzebuje przebudowy. Biorąc pod uwagę szybki start eliminacji do Ligi Konferencji, czasu na to nie było dużo.
Dzisiaj wydaje się, że dyrektor sportowy Jacek Zieliński szybko zabrał się do pracy i trzeba przyznać, że w tempie iście ekspresowym dopiął kilka wzmocnień. Już w trakcie rundy wiosennej mówiło się o tym, że do Warszawy trafi Claude Goncalves. To 30-letni pomocnik, który ma być zastępstwem Bartosza Slisza. Legia wolała poczekać pół roku za tym piłkarzem, który trafi do klubu za zasadzie wolnego transferu z Ludogorca Razgrad. W minionym sezonie rozegrał łącznie aż 49 meczów w barwach bułgarskiego klubu, strzelił dwie bramki i zaliczył cztery asysty.
W Legii zagra też Kacper Chodyna. Działacze warszawskiego klubu postanowili głębiej sięgnąć do kieszeni i wykupić gracza Zagłębia Lubin. Według portalu „Transfermarkt”, zawodnik kosztował 860 tys. €. Gracz ma za sobą udany sezon. W barwach Miedziowych w tym sezonie rozegrał 33 mecze. Strzelił w nich 7 bramek i zaliczył 10 asyst. 25-latek ma na swoim koncie też mecze w młodzieżowych reprezentacjach kraju. Były piłkarz młodzieżowych drużyn Lecha Poznań o miejsce w składzie będzie walczył najpewniej z Pawłem Wszołkiem.
W Warszawie nie ukrywają też, że potrzebują wzmocnień w ataku. Dlatego też do klubu na zasadzie wypożyczenia trafi Jean-Pierre Nsame. To 31-letni napastnik, który w poprzednim sezonie jesienią grał w Young Boys, a zimą przeszedł do włoskiego Como. O ile w tym pierwszym klubie spisywał się dobrze i strzelił 12 bramek, tak już w Italii nie szło mu tak dobrze. Za to w Szwajcarii otrzymał aż 6 nagród króla strzelców, w tym aż trzykrotnie za bycie najskuteczniejszym w ekstraklasie tego kraju.
Być może za dogrywanie piłek do tego gracza będzie odpowiedzialny Luqiunhas. Brazylijczyk wraca do Legii po ponad dwóch latach przerwy. W tym czasie występował w barwach New York Red Bulls i Fortalezy. I na zasadzie wypożyczenia trafi z tego drugiego klubu do Legii. Jego pierwszy pobyt w stolicy to 110 meczów, w których strzelił 12 bramek i zaliczył 18 asyst. Ma na koncie dwa mistrzostwa Polski.
Jednak to nie jest koniec wzmocnień warszawskiej drużyny. Dyrektor sportowy klubu Jacek Zieliński ma dopinać transfer Roberto Fernandeza. To 24-letni Boliwijczyk, który występuje na pozycji lewego obrońcy lub lewego wahadłowego. Sezon 2023/2024 spędził w lidze rosyjskiej, reprezentując barwy Baltiki Kaliningrad. Był on wypożyczony do tego klubu z Bolivar La Paz. Legia ma za niego zapłacić około miliona dolarów.
W Warszawie na kolejny sezon zostaje też Tomas Pekhart. Środkowy napastnik dzisiaj przedłużył umowę z Wojskowymi. Nowa umowa ma być ważna do końca sezonu 2024/2025. Do tej pory Czech w barwach Legii strzelił 58 bramek, co daje mu drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych, zagranicznych strzelców w historii klubu z Łazienkowskiej.