ishak spartak

Dramatycznie słaby Lech odpada z LK

Fot. eastnews
2023-08-17

Lech zagrał fatalne spotkanie, przegrał ze Spartakiem 1:3 i zasłużenie odpadł z eliminacji Ligi Konferencji. Honorową bramkę strzelił Kristoffer Velde.

Początek meczu był bardzo spokojny. Choć Lech trochę częściej utrzymywał się przy piłce, to miał problem z wykreowaniem dobrych sytuacji strzeleckich. Pierwszą okazję podopieczni Johna van den Broma wykreowali sobie w 11. minucie. Z lewego skrzydła Kristoffer Velde dośrodkował doskonałą piłkę w pole karne, a niekryty Mikael Ishak spudłował strzałem z głową.

Kolejne minuty przypominały początek spotkania. W grze obu ekip dominowała niedokładność, co w połączeniu z brakiem bardzo ochoczych ataków ze strony Lecha powodowało, że bramkarze długimi momentami mogli się nudzić. Impas ofensywny trwał do 38. minuty. Długą piłkę ze środka boiska na skrzydło posłał defensor Spartaka, o kryciu swojego zawodnika zapomniał Elias Andersson, a to umożliwiło Kelvinowi Oforiemu opanowanie futbolówki, a następnie lekkim, choć precyzyjnym uderzeniem w długi róg bramki otworzyć wynik meczu.

Choć wydawało się, że Lech musi ruszyć w drugiej połowy do zdecydowanych ataków, to niespodziewanie kolejne trafienie zanotował Spartak. W narożniku pola karnego z piłką minął się Radosław Murawski, Ofori wgrał piłkę w światło bramki, a po nieporadnej interwencji defensywy do futbolówki podbiegł Erik Daniel i z najbliższej odległości podwyższył prowadzenie.

Odpowiedź Lecha przyszła po kilkunastu minutach. Akcję oskrzydlającą przeprowadził Filip Szymczak, piłka trafiła do Ishaka, który błyskawicznie wycofał ją do Velde, a Norweg przepięknym strzałem sprzed pola karnego zdobył gola kontaktowego. Niestety w 74. minucie jeszcze piękniejszą bramkę strzelili gospodarze. Na prawym skrzydle prostopadłą piłkę otrzymał Kristian Kostrna, wślizgiem spod końcowej linii wrzucił ją w pole karne, a do skutecznej przewrotki złożył Lukas Stetina.

Lech mógł odpowiedzieć w 80. minucie po zagraniu Czerwińskiego. Najwyżej w polu karnym wyskoczył Filip Marchwiński, ale jego uderzenie głową nieznacznie minęło słupek. Ostatnie fragmenty gry to nieskuteczne próby polskiego zespołu oraz gra na czas Słowaków, którzy ostatecznie dowieźli korzystny rezultat do końca.

Fot.: Grzegorz Wajda/REPORTER 

iparts.pl
Zobacz także