lech kibice zalgiris

Lech wygrywa niskim nakładem sił

Fot. eastnews
2023-07-27

Fenomenalną pierwszą i bardzo słabą drugą połowę rozegrał Lech w eliminacyjnym starciu z litewskim Żalgirisem. Ostatecznie poznaniacy wygrali 3:1 i na rewanż pojadą z wyraźną zaliczką. W przeciwieństwie do swoich ulubieńców fenomenalnie spisywali się natomiast kibice, którzy przez cały mecz głośno dopingowali zespół.

Od startu spotkania aktywni byli nowi zawodnicy Lecha i to oni już w 10 minucie dali gospodarzom pierwsze trafienie. Elias Andersson posłał długą piłkę za plecy obrońców do wyprzedzającego defensorów gości Dino Hoticia, a ten strzałem głową przelobował bramkarza i otworzył wynik spotkania. Kilka minut później aktywny od startu spotkania lewy obrońca poznaniaków oddał strzał z obrębu pola karnego, ale skutecznie próbę Szweda obronił Deividas Mikelionis.

W 27. minucie powinno być 2:0. Szybką kontrę rozpoczął Kristoffer Velde, który niesamowitym podaniem prostopadłym obsłużył Hoticia, a ten popędził na bramkę rywali i w sytuacji sam na sam kopnął tuż obok słupka bramki. W 33. minucie po raz kolejny Lech spróbował akcji, która przyniosła pierwsze trafienie. W rolę podającego wcielił się tym razem Rafał Murawski, a długie zagranie Alfonso Sousa najpierw opanował tyłem do bramki, a następnie oddał strzał z przewrotki obok lewego słupka.

Kolejną szansę na podwyższenie wyniku Lech miał w 38. minucie. Hotić z prawego skrzydła posłał miękkie dośrodkowanie w pole karne, a Filip Szymczak oddał strzał z powietrza, który nieznacznie minął poprzeczkę. Wyraźna przewaga podopiecznych Johna van den Broma musiała wreszcie zostać przekuta w kolejne trafienie i to udało się w 42. minucie. Dośrodkowanie w pole karne posłał Joel Pereira, a lecącą w światło bramki futbolówkę trącił Antonio Milić, co całkowicie zmyliło bramkarza i umożliwiło podwyższenie prowadzenia.

Wydawało się, że pierwsza połowa nie może być lepsza, ale jak bardzo mylili się wszyscy kibice, pokazał Murawski. Noszący opaskę kapitana zawodnik oddał strzał z dystansu w doliczonym czasie gry i zdobył gola na 3:0.

Gdy wydawało się, że polski zespół ma wszystko pod kontrolą i druga połowa będzie tylko formalnością, na odważną próbę strzału z dystansu po stracie Jespera Karlstroma zdecydował się Anton Fase. Uderzenie Holendra było na tyle precyzyjne, że mimo znacznej odległości Filip Bednarek skapitulował.

Zdobyta przez gości bramka wyraźnie zmieniła obraz meczu. Litwini coraz częściej decydowali się na ofensywną grę i krótkimi momentami spychali Lecha do defensywy. Polacy dopiero w doliczonym czasie gry mógł zdobyć gola - dośrodkowanie Pereiry odbiło się rykoszetem od obrońcy, a piłkę na rzut rożny musiał wybijać zaskoczony golkiper. 

Fot.:

iparts.pl
Zobacz także