Arabski cud!
Tegoroczny Mundial to ostatnia szansa dla Leo Messiego, żeby dorównać Diego Maradonie i wywalczyć złoty medal mistrzostw świata. Na razie jednak fenomenalny Argentyńczyk zaliczył falstart. Arabia Saudyjska zadziwiła cały świat i pokonała faworytów do złota 2:1!
Pierwsze starcie w grupie C Mundialu rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami. Argentyna, która jest faworytem nie tylko do wygrania grupy, lecz także całego turnieju, bardzo dobrze weszła w mecz. Już w 2. minucie płasko uderzał Messi, lecz bramkarza Saudyjczyków Mohammed Al Owais stanął na wysokości zadania. Kilka chwil później w polu karnym upadł Paredes. Sędzia początkowo nie podyktował rzutu karnego, lecz po wideoweryfikacji wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Messi i wyprowadził mistrzów Ameryki Południowej na prowadzenie.
Podopieczni Lionela Scaloniego nadal napierali i nawet trafiali do siatki. Na ich nieszczęście po weryfikacjach VARu okazywało się, że gracze Albicelestes znajdowali się na pozycjach spalonych i nadal utrzymywało się jednobramkowe prowadzenie Argentyńczyków. Taki rezultatem zakończyła się pierwsza część meczu.
To, co wydarzyło się w drugiej połowie można określić jednym słowem – SZOK! Saudyjczycy na początku drugiej odsłony meczu zagrali bardzo wysokim pressingiem, co szybko przyniosło wymierne korzyści. W 48. minucie do siatki trafił Saleh Al-Shehri. 300 sekund później drużyna z Bliskiego Wschodu objęła prowadzenie. Bramkę zdobył Salem Al-Dawsari i sensacja wisiała w powietrzu.
Argentyńczycy ruszyli z furią do przodu. Ich starania jednak nie robiły wrażenia na Saudyjczykach, którzy bardzo dobrze radzili sobie z atakami Messiego, Di Marii oraz Lautaro Martineza. Furorę robił bramkarz, głównie dzięki niemu Arabia Saudyjska pokonała Argentynę 2:1